Tyle to będzie miała moja córka w grudniu. Na dodatek w Mikołajki. Wiele więc mamy powodów, żeby zrobić jej kilka porządnych prezentów w przyszłym miesiącu (tak! to już za miesiąc! lepiej już zacznijcie się zastanawiać nad prezentami pod choinkę!). Mikołajki, osiemnaście miesięcy (dzisiaj miesięcy, jutro 18 lat!) no i oczywiście Wigilia. My mamy kilka pomysłów większych lub mniejszych (o tym za jakiś czas na blogu), jednak dzisiaj napiszę o tym, co Miłkę bawiło do tej pory.
Dziecko od kiedy się urodzi ciągle dostaje jakieś zabawki. Szczerze mówiąc my kupiliśmy jej zaledwie kilka z nich. Wiadomo, każde dziecko jest inne i rodzice mogą mieć różne doświadczenia z zabawkami, u nas na przykład praktycznie nie sprawdziły się grzechotki. Miłka nie chciała się nimi bawić, nie interesowały ją dźwięki wydawane przez zabawki, jak było w założeniu. Za to hitami były:
1. Żyrafka Sophie. Usłyszałam o niej
trochę późno, a jest to zabawka idealna od samego początku. Wykonana z
naturalnych materiałów, malowana spożywczymi barwnikami, ma piszczałkę - ale
taką znośną dla uszu rodzica. Dziecko może ją łatwo chwycić, może wziąć do
buzi, ślinić, gryźć.
2. Drewniane klocki. Taki banał. Marcin je
kupił w Ikei, kiedy Miłka miała pół roku. Kolorowe, zwykłe, drewniane, mały
zestaw. Półroczna Miłka interesowała się ich kolorem, kształtem i... smakiem.
Jednak po paru tygodniach, gdy już ładnie siedziała cała zabawa polegała na
tym, żeby zbudować małą wieżę, a Mała robiła baaach! Jedno z pierwszych
słów, które świadomie wypowiadała to własnie bach!
4. Drewniana piramidka z klocków. Do tej pory się nią chętnie bawi. Też nic nadzwyczajnego i niedrogiego.
5. W swoim czasie hitem był bączek. Tata rozkręcał, bąk się kręcił i buczał a Mała Mi siedziała z opuszczoną koparą wpatrzona w to zjawisko. Po jakimś czasie sama się nauczyła obsługi tego cuda.
6. Czterokołowy jeździk/pchacz. Babcia Ewa przysłała funkielnówka nieśmigany jeździk-pchacz-samochodzik. Rósł razem z Małą. Może go pchać dziecko, może rodzic, można zapiąć pasami, można zamontować poręcz. Od jakiegoś czasu Miłka się nim porusza samodzielnie. Jak go zabieramy na plac zabaw - szał na dzielni! :P
7. Zabawkowy laptop. Ma kilka guziczków, o różnych kształtach i kolorach. Po naciśnięciu słychać nazwę koloru lub kształtu. Miłka w ten sposób powiedziała pierwszy raz: kółko.
8. Bańki mydlane. 1,5 zł szczęścia w butelce. Miłkę zawsze i wszędzie zajmują bańki, cieszy się i próbuje złapać albo po prostu gapi się na nie.
9. Książeczki ze zwierzątkami. Zawsze się sprawdzają, zajmą ją choćby na chwilę. Czasem chce sama oglądać, a czasem lubi jak jej się pokazuje obrazki i zachęca do naśladowania odgłosów zwierząt.
10. Ostatni hit to wózek dla lalek, taka mała spacerówka. Wozi w niej: misia, lalki, wszelkiego rodzaju plastikowe butelki, buty - właściwie co się tylko zmieści... trochę jak złomiarz. :P
Jak widać lista zabawek wcale nie jest długa, wymyślna i kosztowna. A Wasze dzieci jakimi zabawkami najchętniej się bawią?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz