Wyobraź sobie, że jesteś przybyszem z innej planety, gdzie nie ma w ogóle dzieci. Przylatujesz na Ziemię i widzisz małego ufoludka, który trochę przypomina te większe, a jednak zachowuje się zupełnie inaczej. Na przykład Miłka:
- Rozlewa wodę na podłogę i ją pije.
- Chodzi w obsranej pieluszce, a kiedy chcę jej ją zmienić to ucieka.
- Smakuje wszelką chemię: żel pod prysznic, balsam - to wersja light. Generalnie kąpiel Miłki polega na zabieraniu jej butelek (które otwiera zębami - a jakże!) i przestawianiu ich poza jej zasięg. Nawet jeśli raz spróbowała mydła to i tak sięga po nie enty raz. I chociaż moje mydło pachnie słodko figami to nie ma szansy - no, nie uwierzę, że jej smakuje!
- Zakłada moje majtki na głowę, a do Marcina wchodzi cała do jednej nogawki.
- Chowa się za firanką i jestem święcie przekonana, że ona jest święcie przekonana, że JEJ NIE WIDAĆ!
- Ściąga okruchy, które przyczepiły się do jej bosej stopy i zgadnijcie co z nimi robi. Zjada, oczywiście.
- Próbuje zrobić sobie makijaż pędzlem do ścian.
- Zamiast siedzieć w wózku woli iść na nogach. No pomyśl, jakby Cię ktoś chciał pół dnia wozić w wózku, gdzie masz jedzenie, a jeśli masz ochotę to w każdej chwili możesz się zdrzemnąć - protestowałabyś?!?! Ja nie, już czuję to słodkie bujanie, a pod kocykiem ciepełko...
- Bierze mokrą chusteczkę i myje sobie twarz, włosy, uszy, język, potem wyciera rączki, stopy, pieluchę, stół, podłogę, psa, a potem zaczyna od początku: twarz, włosy, uszy, język...
- Z kolei mój Luby, jak był mały, wkładał różne przedmioty do nosa i z tymi przedmiotami w nosie trzeba było często jeździć na pogotowie. Liczę na to, że to nie jest cecha dziedziczna. Póki co Miła nie wykazuje takich zapędów, jednak jestem czujna...
- Z kolei mój Luby, jak był mały, wkładał różne przedmioty do nosa i z tymi przedmiotami w nosie trzeba było często jeździć na pogotowie. Liczę na to, że to nie jest cecha dziedziczna. Póki co Miła nie wykazuje takich zapędów, jednak jestem czujna...
A jakie dziwne rzeczy robią Wasze ufoludki?
PS.: Doceńcie moje starania w paintcie! :D
Hahaha fajny ten Twój ufoludek! Mój też pomyka dalej z kupą i twardo twierdzi że nie zrobił! I gile sobie wyciera upapraną ścierką od podłogi. Aha, a jak je jogurt albo kompocik na deser, to wrzuca do niego kawałki mięska i warzyw które walają się na stole po obiedzie i się zajada: mniaaam mniaaam :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie zrozumiem dlaczego TO SAMO smakuje lepiej z podłogi... Może chodzi o panierkę z kurzu i moich włosów?
OdpowiedzUsuńw moim wypadku to głównie kłaki psa :P
Usuńtakie panierki przecież dodają niesamowitego smaku jedzeniu! Jak możecie tego nie rozumieć ;)
UsuńŚmiem twierdzić, że imię to stan umysłu. Moj luby (oczywiście też Marcin) za młodu również uważał wtykanie do nosa różnych rzeczy za przednią zabawę. A jeszcze przedniejsza była jazda karetką. Jak czytam co wyprawia Twoje dziecię, to widzę swoje:) Wszystko robi dokladnie tak samo. Nigdy nie zapomnęteż jej fazy na wrzucanie wszystkiego do kibelka, bo fajnie "plum" robiło. Tak pożegnałam się z telefonem:p Pozdrawiam:D
OdpowiedzUsuńNooooo Marciny to są osobowości ;)
UsuńMój Ufoludek wszystkiego próbuje palcem- tak zjada serek z kanapki, tak smakuje zupę, jogurt a nawet ścianę:-) Gdy robi kupkę na nocnik wrzuca do niego wszystko co wpadnie mu w ręce :-)Przy kąpieli próbuje pić wodę z wszystkiego- słuchawka prysznicowa , kaczuszka s nawet moczy szczoteczkę do zębów kilkanaście razy tylko poto by trochę wody z niej zaczerpnąć :-) Tradycyjnie wywala mi wszystkie garnki z szafki a potem się o nie przrwala :-) Wyrywa kwiatkom liście a gdy go przyłapię i mówię nie wolno on się cieszy i mówi nie nie :-)
OdpowiedzUsuńTak! piie wody ze wsyztskiego podczas kąpieli też przerabiamy ;)
UsuńMój wkłada mi ręce pod pachy choć karmienie skończyłam 10 miesięcy temu! Karmie go kaszka pod prysznicem łyżeczką, bo tak to nie ma mowy o jedzeniu!
OdpowiedzUsuńTa kaszka pod prysznicem jest intrygująca. Ja karmiłam kaszką początkowo z miseczki, ale potem stwierdziłam, że nic jej się nie stanie, jeśli jeszcze będzie wieczorną kaszkę ciągnąć z butelki ;) Szybciej i mniej syfu ! :D
UsuńMój chrześniak ostatnio oddał mi swojego herbatnika, wolał wyjadać ciastka dla psa. A ja tylko biegałam i wyciągałam mu je z rąk / ust... mam nadzieję że moje dziecię będzie się trzymało z daleka od kociej miski, a przede wszystkim - kociej kuwety ;)
OdpowiedzUsuńo widzisz! Przypomniałaś mi o jednym ważnym punkcie: wyjadanie psu suchej karmy z miski. Zapomniałam zupełnie, bo Miłka na szczęście już od dłuższego czasu tego nie robi, ale kiedyś to było normą... No nie powiedz mi, że ta karma dzieciom smakuje :P
Usuńteż wyjadałam psu jego chrupki z miski i wcale nie uważam, aby to źle wpłynęło na mój rozwój :P
UsuńHa, ha, mój wyciąga kostkę do WC z kibla i ją ssie :D A jak się za przeproszeniem zesra (nadal rżnie w pieluchę), to wkłada rękę do pieluchy, macza w kupie, wyciąga i stempluje po ścianie i pościeli...
OdpowiedzUsuńA, i uwielbia gryźć nas znienacka do krwi, najczęściej w nogę lub brzuch.
no to niezły hardcore z niego!!!
UsuńMój ośmiomiesięczny synek spuszczony na chwileczkę z oka, "biegnie" do wózka i liże kółka :-/ Nie wiem czy pić mu się chce i wysysa resztki śniegu czy co ;-) Uwielbia też gryźć nasze kapcie. Atakuje głównie jak są na naszych nogach. Rzuca się i gryzie łącznie ze stopami o_O Gdybyśmy mieli psa, to bym pomyślała, że podpatrzył, ale nie...
OdpowiedzUsuńMoja siostrzenica w kąpieli uwielbiała wysysać wodę z gąbki. Oczywiście z mydlinami i całym pozostałym syfem. Aaaaa mój synek baaardzo często jak tylko wsadzi się go do wanny, to robi siku :-/ Hmmm a może dorośli faceci też tak robią...
Ja byłam mistrzynią wpychania sobie do nosa koralików, kulek itp. A jak z koleżanką bawiłyśmy się w lekarza i aptekę, to łykałam guziki jako tabletki :-/ Raz chyba koleżanka musiała zdiagnozować za mało żelaza, bo połknęłam metalową kulkę! Tata się śmiał, że stłukę sedes :-D
hehe ale się uśmiałam :) Dobry jest :)
OdpowiedzUsuńJa pamiętam że jeden z moich trojaków (Lenka) wzięła szczotkę do kibla i chciała nią uczesać włosy swojej siostrze :)