Instagram -->

środa, 8 kwietnia 2015

Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam.



Czasem jak tak usiądę w domu, czuję się jakbym na brzegu rzeki Piedry usiadła...

Daleka jestem wklejania na facebooku cytatów z książek Paulo Coelho, jednak kiedy tak usiądę na krześle i ogarnę wzrokiem to całe moje królestwo, nachodzą mnie czasem iście filozoficzne przemyślenia. 

Pytam sama siebie o sens...

Jaki jest sens sprzątania tych zabawek? Kiedy i tak za 15 minut wszystko zostanie wysypane na środek pokoju. Daj Boże, żeby udało mi się w tym czasie wyciągnąć odkurzacz i chociaż w miejscu głównego wysypu klamotów odkurzyć szybko.

Czy robienie porządków w szafie ma sens, kiedy córka moja w tym samym momencie robi porządek w komodach z bielizną sposobem "na pilota", czyli wywalamy wszystko z szuflad?

Czy muszę słać łoże mając świadomość, że za godzinę, najdalej dwie wskoczy na nie krzycząc hopa hopa? Kołdra za minutę i tak leży zwinięta w kącie lub na podłodze.

Robię psik psik na lustro płynem do szyb. Dziecku wręczam dwa listki ręcznika papierowego, cieszy się, bo dostała zadanie dla dorosłych. Czyści, poleruje wręcz. Kątem oka zerkam, żeby wyczaić moment, w którym papierowy ręcznik zacznie lecieć w stronę ust w celu wyssania płynu.

Kiedy ja myję naczynia, ona siedzi ze mną w kuchni i je suche płatki kukurydziane, karmiąc psa i rozsypując przy tym połowę na podłogę. Potem idzie oblepione palce odbić na lustrze. Ja w jednym miejscu robię porządek na swój sposób, ona w drugim na swój.

Niech mnie tylko podkusi, żeby mopem podłogę przelecieć! Zaraz wyczai moment, kiedy się oddalę od wiadra i zacznie robić w nim myju myju. Pół biedy, jeśli woda jest jeszcze w miarę czysta, a ona postanawia umyć lalkę. Gorzej jak jest już przy końcówce sprzątania, woda czarna, a córka moja postanawia umyć sobie twarz.

Rozwieszam pranie, a kiedy pochylę się nad miską to połowa rzeczy dziwnym trafem zdążyła spaść z suszarki... No, krasnoludki!

No więc... Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam.

Taa, jasne! Usiadłam na krześle, ogarnęłam wzrokiem całe to moje królestwo, wykonałam kilka czynności sprzątających, mających na celu nieprzyklejenie się do podłogi i poszłam bawić się z dzieckiem. A kiedy poszła na drzemkę zrobiłam sobie herbatę i zaczęłam pisać post. 

Mogłabym oczywiście włączyć na czas sprzątania dziecku jakieś bajki na YT i przelecieć cały dom być może nawet na błysk, jednak kiedy widzę te jej piękne oczęta zapatrzone ślepo w ekran monitora, usta poruszające się wraz z piosenką, uszy, które nie słyszą nic poza dialogiem świnki Peppy ze swoim bratem Dżordżem... kiedy tak widzę jak z minuty na minutę coraz bardziej się wkręca w świat kreskówek, ogarnia mnie lekkie przerażenie i rodzi się we mnie bunt.

Moja córka jeszcze nie potrafi się sobą zabawić na tyle długo i na tyle bezpiecznie, żebym była w stanie zrobić błysk w mieszkaniu. Pal licho bałagan w szafie, pal licho graty na balkonie, pal licho niepościelone łóżko. Nie chcę być perfekcyjną panią domu jeśli ceną ma być dziecko zapatrzone w ekran tv. Zamiast sesji z Peppą wolę potarzać się razem z nią w pościeli. ;)

PS: Fotografia nie prezentuje nam rzeki Piedry, gdyż niestety nie byłam w Hiszpanii (jeszcze), a już na pewno nie było mi dane tam płakać. Nie chcąc jednak podkradać zdjęć z neta na powyższym widzimy poczciwą Oławkę - nad tą rzeką zdarzyło mi się robić wiele rzeczy: wagarować, jeść, tańczyć, palić, pić i płakać też.

6 komentarzy:

  1. ...i kiedy tak usiądę i tak pomyslę, i zanim zapłacze i wspomnę tą dawną czystość która znikła bezpowrotnie.... No cóż nie zamienię tego bałaganu na to żeby było tu pusto jak kiedyś. Jak się stopą bosa z rana nie przykleję do podłogi to jest dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A to widzisz ja jestem gorszą matką. Włączam bajki i mam wszystko w nosie, bo jestem już tak umęczona, że chyba byłabym w stanie włączyć synowi nawet pornosa byleby tylko chwilę posiedział w miejscu, a ja miałabym czas na zrobienie samotnie siku (albo dwójeczki, bo to też muszę robić razem z dzieckiem na kolanach). A masz też tak czasami, że chce Ci się uciekać z domu? Porzucić wszystko i gnać gdzieś, gdzie będzie cisza i spokój? Czy tylko ja tak mam? Jak tylko ja, to chyba rzeczywiście nie nadaję się na żonę i matkę (tak twierdzi moja Wielce Szanowna Przewspaniała Przemądra Teściowa).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No czasem mam takie dni, ale ostatnio rzaaaadko, bo opracowałam kilka sposobów odwracania jej uwagi od przyczyny jęków. Chyba napiszę o tym post... ;) I teściową mam na szczęście bardzo spoko ;)

      Usuń
  3. Dlatego ja czasem po prostu nie sprzątam. :) Dom to nie laboratorium, trochę bałaganu nie zaszkodzi. Ale fakt, zdarza się usiąść i załamać ręce.

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie szlag trafia teraz jak mam ogarniać a co dopiero będzie po porodzie ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. No coś ty, super matka i błysk w hałasie jęków zrobi ;D

    OdpowiedzUsuń