Instagram -->

wtorek, 17 marca 2015

Aniela czy Angela? Jakie imię najlepsze dla dziecka?



Kiedy oznajmiliśmy wszem i wobec, że będziemy mieć córkę, a na imię jej będzie Miła, dużo osób robiło minę pt. WTF?! 

Musieliśmy olać wszystkich.

Pytano nas o różne rzeczy, z różnymi opiniami się spotkaliśmy:
- A jest takie imię w ogóle?
- A kiedy ma imieniny?
- To zdrobnienie od Ludmiły, Bogumiły czy Miłosławy?
- Skrzywdzicie dziecko!
- Ksiądz jej nie będzie chciał ochrzcić! - powiedziała pani w USC. Marcin odpowiedział, że nikt go nie będzie księdzem straszyć.
- Sprawdzaliście już znaczenie tego imienia? - na co Marcin odpowiedział:
- Chyba nie sądzisz, że "Miła" będzie znaczyło "wiecznie wkurwiona"?

Zapytałam Was na Facebooku o imiona Waszych dzieci. 

Wybór imienia dla dziecka to temat niesłychanie ekscytujący dla każdego rodzica. Wylało się morze komentarzy. Morze różnych imion - od popularnych od kilku dekad polskich imion, przez "amerykańskie" i egzotyczne, po dawno zapomniane imiona słowiańskie. Osobiście bardzo mi się podoba moda na przywracanie świetności starym, słowiańskim imionom. Imienia dla naszej córki nie wyssaliśmy z palca. Po prostu dawno nikt się tak nie nazywał.

Imię dla naszej córki miało mieć kilka cech:

- miało się ładnie zdrabniać (Miłka, Miłeczka, Milusia, Milunia);
- miało pasować do nazwiska;
- miało być nietuzinkowe (nie ukrywam);
- miało być w miarę łatwe do wymówienia przez obcokrajowca (to akurat mój wymysł).

To Marcinowi zależało najbardziej, żeby brzuszkowa Miłka pozostała Miłką. Mnie ostatecznie przekonał wywiad z jakimś psychologiem, który widziałam w tv. Powiedział on, że owszem - nietuzinkowe imiona mogą być dla dziecka obciążeniem, jednak jeśli dziecko ma mocny charakter to takie imię stanie się jego atutem, znakiem rozpoznawczym. Z góry założyłam, że moja córka będzie miała temperament (nie ukrywajmy, charakterek to ona ma po kim odziedziczyć...).

Gdybyśmy mieli syna, nazywał by się Pomelo.

Na początku naszego związku przechodziliśmy wielką fascynację tym owocem i żarliśmy go na potęgę. Rozmawiając o założeniu rodziny śmialiśmy się, że jeśli urodzi nam się syn to na imię mu damy Pomelo (los chciał, że urodziła się córka - czy to przypadek?). Jasne, że bym nie dała tak dziecku na imię - w Polsce, bo może w Ameryce bym się pokusiła. ;) 

Na Facebooku pojawiło się kilka głosów Aniołów Stróżów, mówiące, że nadawanie dziecku zagranicznego, egzotycznego lub bardzo starego imienia jest dla niego krzywdzące, żebyśmy się opamiętali i nie nazywali dzieci ze względu na modę i przemyśleli sprawę. Aniołowie ci nadają swoim dzieciom "normalne" imiona, ponieważ m. in. nie chcą, aby się z nich śmiano w szkole. 

Zgadzam się, ale. Po pierwsze.

Zaraz, zaraz. A dlaczego ktoś ma się śmiać w szkole z Miłki, Stasia czy Pascala? Skąd takie dziecko idące do przedszkola, zerówki czy pierwszej klasy ma wiedzieć, że imię jego kolegi jest śmieszne? Jeśli rodzice nie robią wielkiego halo z tego, że ten czy tamten ma dziwne (wg. ich opinii) imię i przyjmują je jako coś normalnego to i dziecko nie będzie reagować śmiechem, kiedy przedstawi mu się Ziemek, Mieszko, Żaklina czy Zoja. Dzieci naśladują nasze zachowania i OK, rozumiem, że później wzorcem mogą stać się koledzy, że dziecko może chcieć im imponować, popisywać się, ale ja głęboko wierzę w to, że na początku to MY dajemy przykład. Nie uczmy ich więc wyśmiewać innych za to, że są w jakiś sposób inni, że mają niespotykane imię. Uczmy ich otwartości, tak po prostu.

Po drugie.

Jeszcze 20 lat temu mało kto pomyślał, żeby dziecku dać imię Wiktoria, Oliwia czy Julia. Czy dzisiaj znasz kogoś kto nie zna nikogo o tym imieniu? To do dzisiaj bardzo popularne imiona. Podejrzewam, że za 10 czy 20 lat znudzą się ludziom i zostaną włożone w szufladkę "niemodne". Wtedy być może Gniewosze, Balbiny i Adele będą popularni, a gadka i tak będzie ta sama: nie krzywdźmy dzieci wymyślnymi imionami (czyli odwrotnie: Juliami, Oliwiami i Wiktoriami)...

Po trzecie.

Żyjemy w czasach wielkiej migracji, jak to trafnie określiła jedna z dziewczyn komentujących mój post na Fb - czy na prawdę kogoś jeszcze dziwi, że Polacy nazywają dzieci nie-po-polsku? Mieszkamy za granicą, sporo podróżujemy, mamy zagranicznych partnerów, coraz więcej u nas obcokrajowców - turystów i mieszkańców. Na prawdę kogoś jeszcze szokuje obcobrzmiące imię? Komuś chce się z tego śmiać?

Po czwarte i ostatnie.

W związku z punktem trzecim - skoro coraz więcej u nas imion zagranicznych, starych - powracających, obcobrzmiących i egzotycznych - czy na prawdę sądzicie, że Kuba, Tomek, Marcin, Kasia, Hania czy Alicja będą się śmiać za każdym razem gdy poznają Mię, Natana, Stanleya, Romkę, Ninę, Malinę czy Kostka? Nie sądzę, bo bardzo możliwe, że będą wtedy w mniejszości...

No to jakie imię najlepiej wybrać dla dziecka?

Jakie chcecie! Jakie Wam się podoba! Jakie Wam odpowiada! Zgodnie z Waszym sumieniem. Nic nikomu do tego. Chyba każdy w pewnym okresie swojego życia nie lubi swojego imienia, niezależnie czy jest bardzo popularne, czy skrajnie wymyślne. W ostateczności skończy osiemnastkę i je sobie zmieni. 

W tym całym zamieszaniu myślę, że najważniejsze jest to, żebyśmy - my, rodzice - nie uczyli naszych pociech śmiać się z innych - ze względu na jakiekolwiek odmienności: imię, pochodzenie, obcy akcent czy dysfunkcje. Uczmy ich tolerancji, błagam.