- Katar żyrafa od rana ma.
- Skąd pan to wie?
- A-psik! Od lwa.
Katar. Leczony siedem dni, nieleczony tydzień.
Taaa, jasne. Może u dorosłego. U malucha to nawet ponad dwa tygodnie się ciągnie. Na początku, jak był wodnisty i nie przybrał żadnego koloru Miła chodziła do żłobka. Po paru dniach wstała z tak zawalonym nosem, że stwierdziłam - już czas by to obejrzał lekarz. Wbrew pozorom katarek u bobasa nie jest taką błahą sprawą. Dziecko nie potrafi wysmarkać nosa, gluty spływają, zaczyna się kaszel.
Przychodzi więc baba do lekarza i mówi, że dziecko ma katar, a lekarz na to: siedzieć w domu. No to siedzę.
Nie twierdzę, że moja Miłka jest chorowita - co to, to nie. Jednak katar to u nas częsty gość. Mamy kilka sposobów na walkę z katarem.
1. Głowa do góry! To znaczy - dziecko nie śpi na płasko, tylko na wyższej poduszce. Wiem, że różnie rodzice robią - np. pod materac dają książki, żeby go trochę nachylić. My daliśmy jej zwykłą poduszkę z pierza (nie ma alergii), nie za wysoką, żeby spało się wygodnie, ale na tyle wysoką, żeby miała głowę wyżej.
2. Frida do odkurzacza - cudowny wynalazek! Wiem, dla kogoś, kto nie ma dziecka nazwa brzmi abstrakcyjnie. No i kto dał temu czemuś imię wielkiej malarki?! W tradycyjnym aspiratorze jeden koniec wkładasz dziecku do nosa, drugi sobie do ust i zasysasz. Po pierwsze: obrzydliwe (choć gluty zostają zawsze w zbiorniczku), po drugie: niehigieniczne (rodzice czasami podłapują od dziecka chorobę), po trzecie: nieskuteczne (albo ja po prostu nie potrafię dobrze ssać :P). Natomiast z tą odkurzaczową jest tak, że zamiast do ust, podłączasz końcówkę do rury odkurzacza, włączasz na pełne obroty i w kilka - kilkanaście sekund wszystko, co zalegało w tym małym, a jakże pojemnym nosku zostanie wyciągnięte. Czad! Zastrzegam tylko, że to metoda dla rodziców o silnych nerwach, bo dzieci tego nie lubią, drą się, wierzgają kończynami i serce pęka, bo (w szczególności na początku) musisz przytrzymywać dziecko siłą. Jak już wspomniałam jest to jednak tylko chwila, którą warto (moim zdaniem) poświęcić w imię oczyszczonego nochala! I jeszcze jedno - dziecku nie wyssie mózgu - nie ma opcji (takim argumentem rzuciła we mnie pani właścicielka sklepu z artykułami dla dzieci, kiedy zapytałam, czy sprowadzi mi taki aspirator...).
3. Krople i fizjologiczny roztwór wody morskiej. Nie jestem zwolenniczką długofalowego zakrapiania dziecku nosa kroplami, ponieważ na swoim przykładzie wiem, jak potrafią wysuszyć śluzówkę i nawet uzależnić (serio! no ok, nie tak jak narkotyk czy fajki, ale nawet jak już wyleczysz katar okazuje się, że jak tylko kładziesz głowę na poduszkę z automatu masz zatkany nos). Kropimy jej nosek na noc Nasivinem dla dzieci (wg. zaleceń lekarza) przez max 3 dni, potem 2-3 dni samą wodą morską.
4. Plasterki na piżamkę udrożniające nos. Niestety pani w aptece powiedziała, że stosuje się je od 3 roku życia. Miłka ma dopiero 15 m-cy. Za to są maści na klatkę piersiową takie jak Depulol i działają na podobnej zasadzie.
5. Maść majerankowa. Na obrzęk noska. Też działa.
6. Inhalacje z soli fizjologicznej (chyba, że lekarz przypisze konkretny lek). Myślę, że przy małym dziecku warto zainwestować w inhalator. Jest to wydatek rzędu 150-200 zł.
7. No i oczywiście leki od lekarza. W naszym wypadku są to syropy: Clemastin i Neosine oraz witamina C w kropelkach.
Czy macie jakieś inne, sprawdzone sposoby na katar u malucha?
Obrazek pochodzi ze strony radioklik.net
hej, chcialam przestrzec przed tą Fridą:) też używałam (mała do tej pory boi się odkurzacza). nbo i na opakowaniu niby napisane, że 0+., ale dowiedziałam się potem od lekarza specjalisty (ma się swoje kontaty;P), że ta frida to tylko przy takim mega wielkim katarze, co glut leci iz nosa wypływa, bo się bobas może nabawić zespołu suchej śluzówki od tego odkurzacza:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się jak najbardziej! My stosujemy, gdy Mała ma duży, gęsty katar. I to najczęściej raz-dwa razy dziennie. (Moja dr też mnie przestrzegała, żeby za często tego nie robić, bo może to zadziałać odwrotnie - podrażni śluzówkę nosa i będzie zatkany tak czy siak).
Usuń