Instagram -->

środa, 26 listopada 2014

Nie chce mi się gadać o dzieciach.


Siedzę z dzieckiem często 24 godziny na dobę. Troszczę się o nią, myślę co jej dam jeść, w co ubrać, żeby nie zmarzła, ale żeby nie było jej za gorąco. Bawimy się, oglądamy książki, czytam jej, pokazuję filmy ze zwierzętami, tarzamy się w pościeli, chowamy pod łóżko, skaczemy, rzucamy zabawkę psu.


Kiedy jest chora siedzimy w domu, czasem z gorączką leżymy prawie cały dzień w łóżku przytulone do siebie. Kiedy jest zdrowa idziemy na spacer, do sklepu, na plac zabaw. Spotykamy jej rówieśników z matkami. Dzieci się bawią, a my, matki w przysłowiowej piaskownicy rozmawiamy o pieluszkach, kremikach, zupkach, kupkach, kapciach, żłobkach, karmieniu na różne sposoby, chorobach, lekach, lekarzach. Porównujemy nasze dzieci do siebie, ale z szacunkiem, bez przytyków i docinek, bo wiadomo, każde ma swój czas na rozwój. I spoko jest to, że można się podzielić doświadczeniem i poradzić kogoś, kto się boryka z podobnymi problemami. Czasami na prawdę dużo wynoszę z tych rozmów i dzięki nim nabrałam sporego dystansu do siebie jako matki oraz do wychowania dziecka. Dużo się nauczyłam i bardzo sobie cenię te rozmowy o wszystkim i o niczym z mamami w piaskownicy, nawet jeśli to czasem zwykłe gdakanie o dzieciach - ono też czemuś służy, np. wyładowaniu emocji. 

Przychodzi od czasu do czasu taki dzień, kiedy wychodzę z domu. Czasem czekam na niego kilka dni i nie mogę się doczekać, a jak przychodzi co do czego jestem tak padnięta, że mam ochotę wszystko odwołać. Zbieram wtedy całą resztkę swojej siły, nakładam tapetę zakrywającą cienie pod oczami, układam włosy, zakładam rzecz najnowszą z mojej szafy (sweter?) i biegusiem do koleżanek, a czasem nawet na  i m p r e z ę ! Impreza to wydarzenie mające miejsce w moim kalendarzu jakieś 2-3 razy w roku. Po prostu święto. 

W święta się robi rzeczy odświętne. Jeśli cały rok ciężko pracujesz to w święta masz odpoczywać. Jeżeli ja cały swój czas spędzam z dzieckiem to kiedy wychodzę z domu wyłączam myślenie o dziecku. Serio! Robię tak - nie myślę o Małej, tylko się bawię! Czemu niby mam się martwić? Jest ze swoim tatusiem, czyli ma najlepszą opiekę z możliwych. 

Przyjęłam taką zasadę, że kiedy idę do koleżanek to nie gderam o dziecku. Czasem zejdzie na ten temat, ale zazwyczaj, kiedy ktoś mnie zagada i wykaże zainteresowanie. To wszystko. Nie ciągnę tematu w nieskończoność. Nie chce mi się gadać o dzieciach! Chcę pogadać o czymkolwiek innym, nawet o dupie Maryni (no dobra, dupa Maryni to zawsze super temat :p). 

Miód na moje serce się leje, kiedy usłyszę od kogoś, kto mnie dawno nie widział, że nic się nie zmieniłam, że super wyglądam i że nie zamieniłam się w gderającą w kółko o swoich pisklakach kurą domową. Alleluja!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz