Instagram -->

piątek, 23 stycznia 2015

No jak z tym bieganiem?



Od dobrych kilku tygodni zaprzyjaźniam się z bieganiem. Moje treningi z tygodnia na tydzień są coraz dłuższe, coraz więcej w nich biegu, a mniej marszu. Trochę przeszkadza mi fakt, że co chwilę jestem przeziębiona, ale wierzę w to, że bieganie z czasem wzmocni moją odporność. Bo radość już mi zaczęło przynosić!

Oto moje pierwsze spostrzeżenia:

1. Lubię ten stan, kiedy czuję swoje mięśnie. Tak właśnie mam po bieganiu. Twarde mięśnie nóg, co prawda wciąż przykryte pierzynką z sadełka, ale wierzę, że regularne treningi to z czasem zmienią. 

2. Bieganie fantastycznie reguluje pracę jelit i eliminuje wzdęcia. 

3. Czas na pomyślunek albo własnie nie-myślenie o niczym. Masz jakiś problem? Przebiegnij się z nim! Chcesz przewietrzyć głowę? Pobiegaj sobie. Skupiając się na bieganiu, trasie, którą biegniesz, widokach robisz sobie wolne na chwilę od problemów i codzienności. Przy siedzeniu codziennie z dzieckiem półgodzinny trening ma nieocenioną wartość.

4. Negatywne emocje kumulują się w nas, matkach zdecydowanie szybciej i gwałtowniej niż przed urodzeniem dziecka. Dzieci w różnym wieku przysparzają nam mniejszego lub większego bólu głowy. Półtorej roczna Miłka testuje granice mojej wytrzymałości kilkadziesiąt razy dziennie. Nie chcę na nią krzyczeć, nie lubię. Nie od wczoraj wiadomo, że wysiłek fizyczny pomaga w wyrzuceniu z siebie napięć i stresu. Papierosek może pomoże, ale tylko na chwilę, a sport jest raczej inwestycją długodystansową.

5. Jak wyżej. Regularna aktywność fizyczna jest dla mnie inwestycją długodystansową. Nie chcę na starość pierdzieć w fotel oglądając Klan (podobno Moda na sukces już nie leci). Chcę być zdrowa, aktywna, rześka. Postanowione.

6. Czuję się super. Jestem pełna energii, rzadziej narzekam na senność (choć ostatnio wcale nie śpię dłużej - wręcz przeciwnie).

7. Zaczynam myśleć o swoim ciele jak o świątyni. W zdrowym ciele zdrowy duch. Tego się trzymam.

8. Radość z przełamywania własnych słabości. Już mi się wydaje, że nie dam rady, że skończę wcześniej, bo ledwo dyszę/bo wieje/bo mokro/bo miesiączka/bo coś tam, ale daję radę, chwila kryzysu mija i następuje euforia. Mogę wszystko!

Jeśli chcecie przeczytać, jak się do tego biegania zabrałam to zapraszam TUTAJ. :)

7 komentarzy:

  1. Przybij piątkę:) Ja też od 3 miesięcy w biegu:) To jedyna moja odskocznia od rutyny i codziennych zmagań z 20-sto miesięczniakiem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj kochana, kocham biegać teraz niestety leczę kontuzje ale w poniedziałek mam kontrolne usg kolana, jeśli pozwoli to ruszam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja uwielbiam to w bieganiu ze jestem ja i moj świat - słuchawki na uszy i w drogę :) i masz racje czas na przemyślenia. :)
    Masz cudowne zdjecia na tym blogu ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jedna lepsze, drugie gorsze, ale mam w planie kupno nowego sprzętu więc niebawem będzie tylko lepiej! :) w każdym razie dziękuję :*

      Usuń
  4. Super! Ja tez chcę! Za parę miesięcy dołączę :)

    OdpowiedzUsuń