Instagram -->

sobota, 16 sierpnia 2014

Żal mi ściska tyłek, czyli w końcu planujemy wakacje.


Już chyba wszyscy moi znajomi gdzieś byli w te wakacje. Facebook zawalony zdjęciami znad Bałtyku, spod palem, z leżaka przy hotelowym basenie, z landszaftami. Ślina mi cieknie do pasa, bo cały rok planuję wrześniowy wyjazd i do tej pory nigdzie nie byliśmy.

We wrześniu lecimy do mojej mamy, która mieszka we Włoszech (do tego w Toskanii - chwała na wysokości!) i to jest nasz stały punkt wakacyjny. Mieliśmy długą przerwę w odwiedzaniu mojej mamy (2 lata to dużo - kiedyś potrafiłam tam być trzy razy w roku). Tupię nóżkami na samą myśl, bo w tym roku chcę dokładnie zaplanować te dwa tygodnie i wykorzystać je w pełnej rozciągłości. Ostatnim razem przespałam całe 2 tygodnie (dosłownie p r z e s p a ł a m - byłam wtedy w pierwszych tygodniach ciąży i żadna Toskania się nie mogła liczyć). Teraz chcę zrobić mojemu dziecku tysiąc zdjęć - na plaży, w morzu, w kamieniczkach, uliczkach, kawiarenkach, z Włochami, Włoszkami, z pizzą, lodami. A co! A jak! Niech ma matka radochę!

Marcina z nami tam niestety nie będzie (będzie za to Ola, jego siostra), dlatego teraz kombinujemy gdzie tu się wyrwać razem pod koniec sierpnia na długi weekend.

Może morze? Mam rodzinę w Gdyni, kiedyś jeździłam tam nawet kilka razy w roku. Mam wielki sentyment do Trójmiasta, bardzo je lubię. Może cud-wschód? Piękny Zamość! Tam też mam rodzinę, którą bardzo lubię odwiedzać, ale niestety bardzo rzadko się to zdarza. No i obie miejscowości są lata świetlne drogi stąd. W normalnym świecie pociąg taką trasę przejechałby w max 5 h, ale nasze koleje potrzebują na to najmniej dwa razy tyle. Poza tym pociągi są tak przepełnione, że to, co powinno być wygodą (możliwość przejścia się, przespania) staje się mordęgą (niemożność przejścia, ani spania ;]). Samochód? Miła na krótkich trasach marudzi, boję się sprawdzać jakby to było przejechać z nią 500 km - niestety nie jest przyzwyczajona do siedzenia w samochodzie. Jest jeszcze opcja samolot i wcale nie jest to zła opcja. Bierzemy ją pod uwagę. Ale bierzemy też nasz piękny Dolny Śląsk, póki co Karpacz i Szklarską Porębę. Ja mam sentyment do Karpacza, Marcina ciągnie do Szklarskiej...

Matkooo! Co robić? Gdzie jechać? Ja chcę wszędzie! Albo byle gdzie!
Byle razem i w długą!

PS.: Miłka już spakowana!


2 komentarze:

  1. Hej :) trafiłam na Twojego bloga przez przypadek.. zaciekawiło mnie to w jaki sposób opisujesz macierzyństwo:D jest po prostu meeega! Tak trzymaj;) dowiedziałam się że masz rodzinkę w Zamościu:) (moje strony :D ) Pozdrawiam buziaczki dla Was :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamość jest przepiękny! Byłam już chyba z osiem lat temu ale w tym roku na pewno odwiedze z córką!

      Usuń