Instagram -->

niedziela, 21 września 2014

Rozpoczynam odliczanie.


Chyba mogę zacząć odliczać. Zostało 10 dni do długo wyczekiwanego wyjazdu do Włoch. Czy będzie to słoneczna Italia, czy już pora deszczowa - się okaże.

Jak zwykle cały rok planowałam wyjazd we wrześniu i jak zwykle lecimy w październiku. Nie liczę na wysoką temperaturę, ale mam nadzieję, że nie będzie lać - nie jestem typem plażowiczki i na palącym słońcu mi nie zależy, ale chciałabym z moją Kluską trochę połazić. 

Plan podróży standardowo jest taki, że planu brak. Nie jest mi specjalnie łyso z tego powodu, ponieważ wiem, że będąc w Toskanii gdziekolwiek nie pójdziesz jest pięknie i smacznie. I to jest mój plan. Zamierzam iść za głosem nosa. Jestem łasuchem. Tak jak chyba cała moja rodzina z Miłką na czele - k o c h a m  j e ś ć. Zamierzam spędzić wakacje we Włoszech podążając za głosem nosa i chodząc od knajpy do lodziarni pięknymi uliczkami malutkich, klimatycznych, górskich miasteczek lub ścieżką biegnącą wzdłuż morza. 

To w Toskanii jest dla mnie najpiękniejsze - jedno i drugie w zasięgu ręki - z jednej strony morze, z drugiej góry. Z jednej strony wysoka kultura, z drugiej kicz nad kicze i wszędzie klimat tak swojski, że ciężko czuć się tu obco. I wszyscy Ci uśmiechnięci ludzie, zagadujący, śpiewający i tańczący. Nie będę narzekać, że ludzie w Polsce się nie uśmiechają. Do mnie się uśmiechają - bo ja się do nich uśmiecham. Niemniej jednak jadę naładować baterie. 

No i wypstrykać sto klisz w aparacie.
No i się obkupić w sery.
(No i może buty.)
No i się najeść...

10...

Zdjęcia pochodzą ze stron big-trix.pl oraz https://randomthoughtsfrommidlife.wordpress.com/tag/volterra/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz