Instagram -->

wtorek, 11 listopada 2014

A NA CO CI TO?



Rozmawiałam kiedyś z jedną kobietą o powrocie do formy sprzed ciąży. "Wkurza mnie to, że wszyscy teraz biegają, bo taka moda. Jak ja przed ciążą biegałam to mało kto to robił." - rzekła. Nie udało mi się ugryźć w język i powiedziałam co myślę w tym temacie.

A ja myślę sobie tak: i co z tego, że jest taka moda?! Jeśli to jest moda na zdrowie to ja zawsze stoję ZA! Strasznie mi się podoba, że nagle tyłek ruszyły osoby, których bym nigdy nie posądziła o jakąkolwiek aktywność fizyczną! Strasznie mi się podoba, że ludzie zaczynają dbać o siebie! Strasznie im kibicuję! A teraz Wy kibicujcie i mnie, bo - uwaga - ja, która zmuszona byłam chodzić na zawody, biegać na krótszych i troszkę dłuższych dystansach, już w podstawówce nabawiłam się fobii przed zostawieniem uzębienia na bieżni, zrażona, co jakiś czas próbując wracać do tego sportu, za każdym razem ponosząc fiasko - przebiegłam przedwczoraj swoje pierwsze pięć kilosów! Na dodatek nie wyplułam płuc! 

A jak to się stało, że ich nie wyplułam? Otóż poczytałam sobie wcześniej o tym jak zacząć biegać, żeby nie rzucać  k u r w a m i  po pierwszych 100 metrach. Gdzie kiedyś przyszłoby mi to do głowy?! Czytać o bieganiu?! To przecież jakaś kompletna bzdura, bo co to za filozofia? Zakładasz trampki i biegniesz, dopóki się nie zajedziesz, aż w końcu porzygasz się, zakręci Ci się w głowie, padniesz i stwierdzisz, że nienawidzisz tego sportu!

Nie, nie, nie tym razem. Tym razem się przygotowałam! Poczytałam. Kupiłam nowiuśkie, piękne, lekkie, oddychające buty do biegania (co z tego, że w promocji i najtańsze?). Oznajmiłam w domu, że zamierzam uzależnić się od tego sportu i... moja siostra zgłosiła się na ochotnika - będzie biegać ze mną. Mam ogromną motywację (obym ją trzymała i nie wypuszczała) i do tego towarzystwo (oby towarzystwo też wytrzymało). 

Postanowiłam tym razem wkręcić się na spokojnie, powolutku, według planu ze strony Mateusza Jasińskiego:




























Wiem, że temat biegania jest oklepany. Wiem, ze każdy teraz biegnie maraton (albo chce go przebiec). Wiem, że wszędzie o tym głośno. Wybaczcie mi, że mój blog jest pierdyliardowym, który poruszył ten temat. Po prostu wydaje mi się, że mogę się jeszcze zakochać w tym sporcie, podoba mi się jak zakochują się w nim inni, może chcę sobie dać szansę na pozytywną zajawkę. Bo niby dlaczego nie? Ale możecie mówić, że po prostu ulegam modzie... W każdym razie - trzymajcie kciuki! ;)

2 komentarze:

  1. Super super super :) Kibicuję Ci bardzo mocno.
    Ja też postanowiłam na tą zimę się n i e r o z t y ć! I śmigam na siłownię :)
    A biegam też, z koleżanką, we dwie zawsze dużo raźniej :)
    Także, moda modą, ale o zdrowie zawsze warto dbać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że tak! Ja myślę, że to jest strasznie fajna moda i w takich przypadkach warto ulegać trendom :)

      Usuń