Instagram -->

sobota, 27 grudnia 2014

Włoskie Tiramisù!



Przepis ten mam od Ginetty, rodowitej Włoszki. Jak większość potraw kuchni włoskiej sernik ten jest szybki i prosty. Kiedy już wcisnęliście w siebie ostatnie kawałki świątecznych ciast i macie dość makowców, keksów, babek i pierników to tiramisu jest idealne. Rześki deser, którym się nie zapchasz, a jedynie osłodzisz sobie chwilę.


Tiramisù, czyli poderwij mnie!

Składniki:
- 4 duże jaja (lub 5 małych)
- 500 g serka Mascarpone
- ok. 0,5 l zaparzonej, przestudzonej kawy
- dwie paczki biszkoptów np. San 
- 8 łyżeczek cukru najlepiej trzcinowego
- kilka łyżek naturalnego kakao do posypania
- opcjonalnie 1-2 kieliszki alkoholu

Wykonanie:
1. Zaparz kawę.
2. Oddziel żółtka od białek. 
3. Białka ubij na sztywną pianę. 
4. Żółtka utrzyj mikserem z cukrem, kiedy cukier się rozpuści dodaj Mascarpone i zmiksuj razem na gładka masę.
5. Do masy stopniowo dodawaj piankę z białek, mieszając powoli drewnianą łyżką. Drewniana łyżka i powolne mieszanie sprawi, że pianka nie opadnie, a masa będzie delikatna i puszysta. 
6. Kawa już trochę przestygła (nie musi być zupełnie zimna, ale żeby nie była bardzo gorąca), przelej ją do miseczki (i dodaj alkohol), maczaj biszkopty (policz szybko do 3 i wyciągaj), ułóż równo w kwadratowej misce lub na blasze. 
7. Na warstwę biszkoptów wylej połowę masy z jaj i serka. Rozsmaruj na całej blaszce i posyp kakao przez sitko. 
8. Ułóż kolejną warstwę biszkoptów, wylej resztę masy i posyp kakao.
9. Włóż do lodówki na kilka godzin.


Słowo na koniec. 
Będę Was namawiać do kupowania jaj ekologicznych i z wolnego wybiegu. Na pewno masz jakąś rodzinę lub znajomych mieszkających na wsi, którzy mogą Ci sprzedać jaja od swoich kur, albo mogą Ci polecić jakiegoś sprzedawcę. Takie jaja są szczególnie dobre, kiedy masz je jeść na surowo. 

Co się tyczy alkoholu - ja nie używam, ale jeśli chcesz to masz duży wybór - od likierów po czystą wódkę. Najlepiej użyj coś co masz już w barku, żeby nie kupować całej flachy specjalnie na okazję zrobienia tiramisu (a zresztą - jeśli masz ochotę to se kup! :P). 

Biszkopty. Testowałam różne i najlepsze są firmy San, ze względu na ich gęstość. Są lekkie, krótko się je moczy i cały deser na tym zyskuje. Od razu mówię - te z Lidla lubię do różnych innych rzeczy, jednak do tiramisu nie polecam, bo trzeba je dłużej moczyć i mi to zazwyczaj nie wychodzi (są albo przemoczone, albo suche w środku - tak czy siak niedobrze).

Tiramisu najlepiej wykonać tak, aby mogło przynajmniej 2 h przed zjedzeniem postać w lodówce - odrobinę stężeje, a bardziej zwarta konsystencja = łatwość w nakładaniu. Ja robię rano, żeby zjeść na poobiedni deser lub wieczorem na następny dzień. 

Przepis ten to wersja bazowa. Wariacji na ten temat jest masa i sama też czasem odchodzę od klasyki. Warto znać ten przepis, aby potem móc kombinować.

Enjoy! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz