Instagram -->

wtorek, 31 marca 2015

Nowe rytuały na dobry wiosny początek.



Od jakiegoś czasu jestem fanką rytuałów.

Nie mam ich wiele: wieczorne picie zielonej herbaty w ulubionej filiżance, cotygodniowe leżenie w wannie z domową maseczką na twarzy i książką. 

Ostatnio wprowadziłam dwa nowe. Wiążą się one z nadejściem wiosny (chociaż jak jest za oknem każdy widzi). Zima dała w kość mojej skórze. Dawno już nie przechorowałam tyle czasu, co w ostatnich miesiącach i niestety wyszło to na mojej twarzy. Jak wyjdę z domu bez makijażu to mam wrażenie, że ludzie chcą mnie pytać, czy dobrze się czuję. 

Moja kumpela od dłuższego czasu nawijała mi makaron na uszy o olejowaniu twarzy. Że ona stosuje i jest super-ekstra. Dobra, dobra, kiedyś spróbuję. - myślałam. Zupełnie nie wiem dlaczego miało to być kiedyś, a nie dzisiaj, skoro ja przecież lubię sobie domową maseczkę położyć na gębę i zawsze sprawia mi to więcej radochy, niż gotowy specyfik ze sklepu. Potem dostałam zdjęcie twarzy S. bez makijażu (mieszkamy daleko od siebie) i pamiętając jej skórę sprzed roku zrobiłam wielkie WOW! Nie miałam już wątpliwości. 

Olejowanie twarzy.

Mieszam w odpowiednich proporcjach olej rycynowy z innym naturalnym olejem (w zależności od rodzaju cery), w moim przypadku jest to 10% oleju rycynowego i 90% oleju z pestek winogron. Rozsmarowuję mieszankę na oczyszczonej twarzy, przykładam na chwilę zmoczoną ciepłą wodą muślinową pieluchę (powtarzam to trzy razy) i zmywam twarz tą samą pieluchą, ale wypłukaną w bardzo zimnej wodzie (zamykam pory). Nakładam krem (wciąż szukam idealnego). Powtarzam codziennie przy wieczornej toalecie. Dokładny opis olejowania znajdziecie na wielu stronach i blogach, np. TU

Co to ma zrobić? Oczyścić, wygładzić i poprawić kolor skóry. Najlepsze jest to, że efekty widzę już dziś, czyli po kilku dniach! Mam zdecydowanie gładszą i przyjemniejsza w dotyku twarz (ciągle się macam!). Muszę dodać, że cierpię na wiecznie-chropowate-policzki, które tak gładkie miałam ostatni raz chyba jako małe dziecko!

Rytuał numer dwa, związany z włosami.

W listopadzie 2013, kiedy to moje piękne, długie włosy zaczęły wypadać hurtowo, tworząc niesympatyczne zakola na moim czole, postanowiłam obciąć się na krótko. Zawsze chciałam to zrobić, a teraz miałam ku temu świetny powód - łysienie. Poszłam do fryzjerki, pokazałam zdjęcie pięknej, chudej laski w krótkich włosach i wyobrażałam sobie, że jestem równie szczupła i to będzie sexy... haha! Oczywiście super-sexy to ja jestem zawsze (no, prawie :P), ale jakoś szczupła przez to nie zaczęłam być... ;) W każdym razie przez ponad rok cieszyłam się krótkimi włosami robiąc kolejne fryzury, ale w końcu mi się to znudziło. Dawno przestałam linieć i postanowiłam, że je zapuszczę. Na chwilę obecną przechodzę przez ciężki okres przejściowy (przejściowy, czyli... wiadomo jaki). Ani to związać, ani to upiąć, ani przylizać. Dopóki mogłam nosić czapkę, dopóty miałam to w głębokim poważaniu, bo w domu związuję włosy w palemkę. Robi się ciepło, czapka schowana, a mi te włosy dalej odrastają i odrosnąć nie mogą. 

Ale do rzeczy! Wyczytałam, że smarowanie głowy na noc olejkiem rycynowym (a przecież kupiłam go wcześniej do olejowania twarzy) może pobudzić cebulki włosów, przyspieszając ich wzrost nawet kilkukrotnie. Trafiłam na ten filmik (chociaż dziewczyna ma hipnotyzujące usta i ciężko mi się było skupić na jej włosach). Zrobiłam wszystko według jej instrukcji.


Co prawda zabieg wykonałam jak na razie tylko raz, ale zamierzam co niedzielę powtarzać ten niezbyt komfortowy rytuał i za parę tygodni napiszę, czy moje włosy ruszyły z kopyta, albo po prostu wrzucę na FB zdjęcie moich roszpuńskich warkoczy!

Czy masz jakieś swoje rytuały? Albo jakieś sprawdzone, domowe przepisy na pielęgnację ciała? Dawaj, podziel się! :)





8 komentarzy:

  1. Ja też staram się choć raz w tygodniu robić sobie wieczór kosmetyczny. Lubię domowe eksperymenty i naturalne specyfiki. Drugi rytuał to sport w dni robocze. Codziennie godzina jazdy na rowerze lub szybkiego chodzenia. Teraz przed świętami mamy pauze, bo ciągle pada, a porządki świateczne same się nie zrobią :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a masz jakies fajne przepisy na domowe kosmetyki?

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja od dziś rozpoczynam olejowanie włosów olejkiem łopianowym i też jestem ciekawa efektów. Mam na oku olejek z pestek winogron wiec zastanowienia się tr ez nad olejowaniem twarzy. Dzięki :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo, a łopianowy jakie ma właściwości? jakich efektów oczekujesz? ja też zamierzam następnym razem ten rycynowy wymieszać z jakimś innym olejem i zastanawiam się z jakim. :)

      Usuń
  4. Mam kilka sprawdzonych przepisów. Jestem na telefonie i nie mogę skopiować, ale u mnie na blogu jest sporo przepisów w poście o domowym spa. :-)

    www.zaraz-wracam.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślałam, że mam swoje rytuały, ale po narodzinach Pascala zniknęły takie dni, w których na pewno robię to czy tamto. Już jednak wcześniej podjęłam decyzję, że niedziela będzie dniem dla mojego ciała i skóry. Ćwiczę - to mój nowy rytuał, to wiesz. ;) Muszę wrócić do codziennych rytuałów, koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajmując się dzieckiem i domem można zapomnieć o swoich malutkich przyjemnościach, bo dla mnie tym właśnie są te moje rytuały. Dają mi poczucie, że dbam o siebie, że o sobie nie zapominam i że w siebie inwestuję :)

      Usuń