Instagram -->

czwartek, 18 czerwca 2015

Dlaczego nie mam nic przeciwko kolczykowaniu małych dzieci i dlaczego nie zrobię tego mojej córce.



Miałam około sześciu lat, kiedy przekłuto mi uszy. Pamiętam, że babcia zabrała mnie do kosmetyczki, pani zaznaczyła flamastrem miejsca, w których będą dziurki, zrobiła "cyk, cyk" pistoletem i wydaje mi się, że samo przebijanie nie trwało dłużej niż 30 sekund.

Nie pamiętam, czy sama poprosiłam o to rodziców, czy może mi to zaproponowano i się zgodziłam, w każdym razie nie miałam nic przeciwko. Nic dziwnego: byłam już duża, większość moich koleżanek od dawna nosiły kolczyki, nie chciałam odstawać, pewnie mi się to podobało. Samego zabiegu także się specjalnie nie bałam. Powiedziano mi, że pani będzie miała taki fajny (?) pistolet i że to będzie jak ukłucie igły, a że igieł się nie boję (moja mama jest pielęgniarką, jako kilkulatka bawiłam się strzykawkami - taka patologia ;) ), to stwierdziłam, że skoro inne koleżanki dały radę, to co: ja nie dam?! Nie pamiętam, żeby mnie coś bolało po zabiegu. Wydaje mi się, że dziurki pięknie się zagoiły i w ciągu tygodnia czy dwóch zniknęło zaczerwienienie. Zero stresu. Zero traumy. Jest lans, dziecko zadowolone.

Co jest najważniejsze w tym, co napisałam powyżej?

Najważniejsze jest to, że ja tego chciałam. Druga sprawa: zostałam do tego przygotowana, psychicznie nastawiona i nikt mi nie nakręcał, że to bolesne (czyli rodzice i babcia się spisali). Byłam już "dojrzałą kilkulatką" i wiedziałam z czym się wiąże noszenie kolczyków.


...powołując się na takie argumenty jak: 
  • ból dziecka spowodowany zabiegiem; 
  • infekcje, które mogą wystąpić po zabiegu;
  • fakt, że kilkumiesięczne dziecko trzeba przytrzymać na siłę, co może je przerażać.

Dlaczego te argumenty do mnie nie przemawiają?

Jak wspomniałam na moim przykładzie - przekłucie nie bolało, a codzienne dbanie o higienę ranek sprawiło, że szybko się zagoiły, a żadna infekcja nie miała miejsca. Chodzę z córką na obowiązkowe, bezpłatne szczepienia, a w tej wersji zastrzyków potrafi być więcej niż jeden na wizytę. Kilkumiesięcznej Miłki nie musiałam nigdy trzymać na siłę, jeszcze nie wiedziała o co kaman. Musiałam jedynie delikatnie przytrzymać rączkę, żeby nią nie ruszała - nie mówię, że nie płakała - ukłucie igły nie jest nigdy przyjemne. Tak na prawdę dopiero na ostatnich dwóch szczepionkach musiałam ją trzymać, bo się wyrywała (przypomnę tylko, że Miłka ma dwa lata). Nie uważam, żeby przebicie uszu kilkumiesięcznemu dziecku fundowało mu traumę, nawet jednodniową, dlatego, droga Mamo (bo nie sądzę, żeby na taki pomysł wpadł któryś z ojców) - jeśli chcesz przekłuć uszy swojej kilkumiesięcznej córce to wiedz, że nie jestem Twoim wrogiem.

Dlaczego więc nigdy nie pomyślałam, żeby sprawić córce kolczyki?

Po pierwsze: dlatego, że mi się to nie podoba. To nie moja estetyka. Kocham moje dziecko i ubóstwiam bez takiego upiększania. Jest dla mnie najpiękniejsza na świecie, kiedy biega na golaska i kiedy lata w sukience. Nie rozczula mnie widok małej dziewczynki "noszącej" biżuterię. Po prostu.

Po drugie: nie uważam, żeby to było bezpieczne. Jak w artykule: kolczyk może się poluzować i spaść lub zostać zerwany przez dziecko a następnie zjedzony (albo gorzej: może utkwić w gardle i sprawić, że dziecko się zacznie krztusić), może również zostać włożony do ucha albo nosa. Poza tym znam przypadek, gdzie podczas zabawy jedno dziecko niechcący zahaczyło o kolczyk drugiego, nadrywając ucho. Krew, ryk, wizyta na pogotowiu, nic fajnego. Dbamy o to, żeby nasze dzieci nie bawiły się drobnymi rzeczami, kupujemy bezpieczne, certyfikowane, drogie zabawki, podczas gdy dziecko nosi drobny element potencjalnie zagrażający zdrowiu i życiu cały czas przy sobie. Jak dla mnie: bez sensu. Jestem zwolenniczką ułatwiania sobie życia, a nie w drugą stronę. Nie zamierzam więc latać wokół córki niczym orbita, sprawdzając co chwilę, czy przypadkiem nie spadł jej/nie ściągnęła sobie kolczyka.

A jakie jest Wasze zdanie? Jeśli jest podobne do mojego, to wiecie, co robić. ;)

A może znacie przypadki problemów wynikających z zakolczykowania małego dziecka?

Kiedy według Was najlepiej przebić uszy dziecięce?







22 komentarze:

  1. Ja mam negatywne wspomnienia. Sama mam naderwane ucho przez malutką kuzynkę. Dzieci dwóch moich koleżanek połknęły kolczyki co skończyło się w obu przypadkach tygodniem w szpitalu i dramatycznym "szukaniem" kolczyka. Nie widzę też powodu w tak wczesnym wieku noszenia biżuterii. Dziecko jest najpiękniejsze bo niewinne nie przez czasami obskurne kolczyki. Z moją trójką to w ogóle nie wchodzi w grę. Przebiję może na komunię, jak same będą chciały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też za pare lat nie będę się opierać, jesli przyjdzie do mnie i poprosi :)

      Usuń
  2. gdybym miała córeczkę na pewno nie fundowalabym jej kolczyków jako malutkiej dziewczynce. Myślę że zrobiłabym to podobnie jak w Twoim przypadku - kiedy dziecko miałoby koło 6 lat.
    Strasznie nie podobają mi się malutkie dziewczynki z kolczykami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas to i tak jest pikuś, dzieci noszą TYLKO kolczyki. Mam koleżanką, Włoszkę, która kiedyś pokazała mi swoje zdjęcia z dzieciństwa. Wyglądało to mniej więcej tak: mały, słodki, bardzo pączkowaty z kręconymi włosami, ledwo siedzący ze złotymi kolczykami w uszach, złotymi bransoletkami i łańcuszkiem na szyi.... Włosi kochają obdarowywać dzieci biżuterią (Miłka od włoskich ciotek po urodzeniu dostała dwa złote łańcuszki z zawieszkami!). Patrząc z perspektywy Włocha te nasze dzieci, nawet z kolczykami to są ubogie w biżuterię ;)

      Usuń
    2. ja ostatnio w figloraju widziałam około 2-letniego małego Cygana. Miał kolczyka w uchu i taaaki grubaśny i długi łańcuch na szyi. aż się zdziwiłam, że bawiąc się w kulkach go nie zgubił ;)

      Usuń
    3. nieee, z łódzkiego, ale u nas też jest trochę Cyganów ;)

      Usuń
  3. Ja też miałam ok 6 lat kiedy mama zaproponowała kolczyki. Chętnie się zgodziłam i noszę do dziś. Gdybym miała córkę, to pewnie poczekałabym do czasu, aż rozumiałaby na tyle dużo żeby samodzielnie podjąć decyzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się zgodzę, jeśli Miłka będzie chciała za parę lat :)

      Usuń
  4. Profesjonalni piercerzy negują przebijanie uszu "pistoletem" u kosmetyczki. Z mojej strony (sama miałam sporo miejsc na ciele przekłutych) wygląda to tak jak u Ciebie, przebijemy uszy córce, wtedy kiedy ona sama o to poprosi. Choć otoczenie "naciska" czemu jeszcze (córka ma 13 miesięcy) tego nie zrobiliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś Ty, serio z tym otoczeniem? Myślałam, ze od tego się już odchodzi!

      A co mówią profesjonalni piercerzy? Igłą przebijają czy jakimiś innymi sposobami?

      Usuń
    2. No serio. I pomijam tutaj babcie i dziadków, nawet młodzi ludzie się dziwią, że jeszcze nie ma uszu przebitych.
      A profesjonaliści mówią, że po pierwsze jest to niehigieniczne, ponieważ pistoletów się nie sterylizuje, a po drugie niehumanitarne ( haha), bo rozrywa płatek ucha, a nie przebija tak jak igła. Zalecają właśnie przebijanie igłą, w profesjonalnych studiach i przede wszystkim wtedy kiedy dziecko samo chce i jest psychicznie na to gotowe.

      Na marginesie, w przedszkolu była wieczna walka (jestem pedagogiem) o to żeby dziewczynki nie chodziły w kolczykach, bo to niebezpieczne.

      Usuń
  5. Sama miałam przekłute uszy, gdy poprosiłam o to mamę i tatę.Miałam około pięciu latek i podobały mi się kolczyki mojej mamy. Zabiegu się troszkę po cichu bałam, ale postanowiłam być dzielna. Przy pierwszym kolczyku troszkę nawet popłakałam, ale pozwoliłam sobie przekłuć drugie ucho. Zagoiło się bezproblemowo i lubię mieć swoje kolczyki w uszach. Ale nie jestem za przekłuwaniem uszku małym dzieciom, ponieważ nie rozumieją jeszcze z tego nic. I wcale tego nie chcą. Mojej córce przekłułabym uszka dopiero gdyby mnie o to poprosiła sama :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio widziałam na oko roczną dziewczynkę, której przekłuwano uszy. Dziecko darło się na całą galerię handlową, i próbowało uciec, przytrzymywała je matka i jeszcze jakaś inna kobieta. Straszny widok! Zdecydowanie jestem za czekaniem, aż dziecko urośnie i poprosi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. matko! to już przegięcie! nawet jeśli wpadłabym na pomysł przekłucia uszu dziecku to jeśli by tak strasznie się bało, wzięłabym je pod pachę, odwróciła się na pięcie i wyszła od kosmetyczki a potem zabrała na lody! ;)

      Usuń
  7. ach ci Brytyjczycy, jakby to delikatnie powiedzieć ...w dupach się poprzewracało :) a tak serio, mieszkam w UK i tu jest kultura bling bling masz ociekać błyskotkami i twoje małe dzieciątko też...szkoda tych dziecinek małych, bo niektóre matki mają zasadę im większe kolczyki , tym lepiej...takich "diamentów" to ja w całym życiu nie widziałam, co tutaj :) jestem matka minimalistka , u dzieci moich Atomówek bling bling mi nie potrzeba, ale jak kiedyś same ŚWIADOMIE poproszą to why not..pogadamy i zrobimy cyk cyk :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też nie podobają mi się kolczyki u małych dziewczynek i uważam, że ani to bezpieczne, ani fajne. W szczególności nie rozumiem kiedy rodzice przekłuwają takim niemowlaczkom uszy, a wiadomo, że takie maleństwo większość czasu leży, więc taki kolczyki wcale nie są wygodne.

    Jak moja córka już będzie świadoma, pójdzie do szkoły i będzie chciała mieć kolczyki to czemu nie, nie widzę żadnych przeszkód :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mimo wszystko jestem na nie. Nie chodzi o to, że boli czy nie boli, że zakażenie itd. Chodzi o to, że niektórym matkom się wydaje, ze dziecko to jakaś lalka do ustrojenia. Nie masz takiego wrażenia? Czy któraś z nich zadaje sobie pytanie, czy córka by tego chciała? Może nie? Może więc warto pozwolić jej dorosnąć do własnej decyzji?

    OdpowiedzUsuń
  10. a mi się to podoba i sama zamierzałam mojej córce przekłuć uszy na roczek. zamierzałam, bo zasiałaś pewne ziarno niepewności w moim postanowieniu. :) może faktycznie to moj zbyteczny całkowicie kaprys ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem zdecydowanie na nie, jeśli chodzi o dzieciaczki, które w żaden sposób nie potrafią wyrazić swojej woli, bo to nic innego jak kaprys rodziców. Na FP Mądrych Rodziców piercerka napisała świetny komentarz wyjaśniający, dlaczego nie powinno się tego robić. Na szczęście na razie ta kwestia w ogóle mnie nie dotyczy, bo mam samych facetów w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie też nie dotyczy, bo w ogóle nie rozważałam nigdy takiej opcji ;) jak przyjdzie za parę lat i złoży podanie z trzema zdjęciami z prośbą o pozwolenie na wykonanie pierciengu to obiecuję w terminie do 30 dni pracujących rozpatrzyć wnosek i napisać odpowiedź z uzasadnieniem :D ;)

      Usuń
    2. :D :D :D szykuj się na podanie w okolicach podstawówki ;)

      Usuń