Instagram -->

niedziela, 23 sierpnia 2015

Czego mi najbardziej brakuje, od kiedy zostałam mamą?


Jakiś czas temu doszłam do wniosku, że jedną z niewielu rzeczy, jakich mi brakuje odkąd zostałam mamą, poza tymi oczywistymi: snem czy dłuższą chwilą dla siebie, to słuchanie muzyki. Bardzo głośne słuchanie muzyki.


Doszło do tego, że właściwie nawet nie mam na czym jej słuchać. Kiedy odpalam laptopa (a umówmy się - to nie jest sprzęt dający dobre nagłośnienie) i chcę włączyć jakąś płytę, zjawia się mały potworek o imieniu Miłka i wykrzykuje jedno z dwóch haseł:

Hasło nr 1: 
"KILA, KILA!" - czyli Shakira... Moje dziecko mogłoby słuchać TEGO kawałka Shakiry w kółko, przy czym następne, czego wymaga to "kienka, kienka", czyli założenia sukienki (bo przecież dziewczynki tańczą w sukienkach). Potem każe sobie odtwarzać minimum 10 razy pod rząd tę piosenkę, życzy sobie, aby domownicy brali czynny udział w jej tańcach (musisz kręcić tyłkiem razem z nią, bić jej brawo i mówić, że wspaniale tańczy...). Cała akcja rozgrywa się tylko i wyłącznie w przedpokoju (obstawiam, że ze względu na duże lustro). 

Hasło nr 2: 
"BAJA, BAJA!" - czyli wiadomo. Jak dziecko widzi odpalonego laptopa to musi być baja. Z dwojga złego wolę, kiedy żąda Shakiry, bo co do bajek to i tak mam już wyrzuty sumienia. 

W każdym razie muzyki słucham raz od wielkiego dzwonu, czyli baaaaardzo rzadko. Przed Epoką Dziecka słuchałam jej często, głośno, różnej i (zapewne ku bolączce sąsiadów) katowałam kilkanaście kawałków w kółko, dopóki mi się nie znudziły. :D

Dlatego korzystając z obecności mojej mamy, mam zamiar pójść na jakiś głośny koncert z Marcinem (swoją drogą specjalistą od głośnych koncertów). Chyba stanę przy samym głośniku, żeby się nasycić "na zaś", poczuć jak trzęsie mną bas, tak, żebym przez kolejne dwa dni miała problem ze słuchem (co nie powinno być jakąś specjalną karą dla mnie, mając na uwadze jak moja córka potrafi ostatnio jęczeć ;) ).

A czego Wam brakuje najbardziej od kiedy zostałyście mamami? Czy zrezygnowałyście zupełnie z życia towarzyskiego, a może wciąż wychodzicie na imprezy, wykorzystujecie babcie i ciotki, żeby się gdzies wyrwać, zabawić i oderwać myślami od macierzyństwa?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz