Instagram -->

niedziela, 31 sierpnia 2014

Dziecko brudne czy dziecko szczęśliwe?



Od czasu do czasu moja siostra zabiera Miłkę na spacer. Nie zdarza się to często, ponieważ dużo pracuje i studiuje, ale jak ją zabiera to zazwyczaj na pół dnia, więc mam wtedy luz (czytaj: sprzątanie chałupy).
Nie, nie będzie o sprzątaniu.

Jakiś czas temu Emi spieszyła się z moją córką, aby zdążyć przed burzą do domu. Była dosyć daleko, mała była już marudna, więc dała jej chlebek typu wasa (pisałam już o tym, że moje dziecko na widok jedzenia się uspokaja?). Jak to z takim chlebkiem bywa pokleiła się cała, pół twarzy miała w jedzeniu, ale miała zajęcie, a Emi mogła uciekać bez przystanków do domu. Minęła jakąś parę z trochę starszym dzieckiem na rowerku. Babka zmierzyła moje dziecko, potem moją siostrę a potem powiedziała do swego chłopa (chyba myślała, że moja sis tego nie usłyszy): "Dobrze, że moje dziecko nie jest takie brudne!". Moja siostra nie pozostając dłużna odpowiedziała: "ALE MOJE JEST ZA TO SZCZĘŚLIWE!" i pobiegła dalej.

No jestem z niej taka dumna!

Tej teorii się trzymam. Dziecko brudne to dziecko szczęśliwe. Nie to żebym specjalnie je brudziła (nie jestem taką pozerką :P ), ale kiedy coś je, czy bawiąc się brudzi - nie latam za nią z chusteczką. Nie przebieram jej za każdym razem kiedy kapnie jej soczek na koszulkę. Jasne, że lubię, kiedy ją ubiorę w czyste, wyprasowane, śnieżnobiałe ubranka. Wystroję jak księżniczkę, założę śliczne rajstopki. Wygląda jak malowana lala. 

Przez 15 minut. 

Potem jest picie, jedzenie, tarzanie się w trawie, piasku, raczkowanie, chodzenie - więc też upadki, podnoszenie wszystkiego z ziemi, grzebanie w doniczkach. Wyszłam z założenia, że jest to nieuniknione, a latanie z mokrą chustką za każdym razem, kiedy dziecko włoży ręce do piachu jest strofujące dla niej i upierdliwe dla mnie. Poza tym jestem zdania, że dzięki temu Miłka nabiera odporności. Być może przemawia przeze mnie moje lenistwo (ups!), ale patrząc na moją córkę nikt nie powie, że jest nieszczęśliwa (no chyba, że jest głodna, albo śpiąca - maruda z niej wtedy okropna). Żeby nie było - moje dziecko nie chodzi cały czas ekstremalnie brudne. Po prostu nie wycieram jej z zapałem neofity, kiedy czymś się usmaruje.

Pewnie znajdzie się grono matek, które powie, że nie dbam o swoją córkę. A ja im odpowiem "cmoknijcie się!" (staram się nie przeklinać). 






1 komentarz: