Jak prowadzić samochód we Włoszech? Jest kilka zasad, których Włosi się mocno trzymają. Może po ich przeczytaniu będzie Ci lżej poruszając sie autem po słonecznej Italii, a może tylko pośmiejesz się razem ze mną. Musisz tylko zrozumieć, że:
1. Linie namalowane na jezdni to rzecz umowna.
2. Rondo jedynie wyznacza, kto ma pierwszeństwo i rozstrzyga winę przy ewentualnej stłuczce. Jeśli w środku ronda nie ma jakiejś rabaty możesz spokojnie przeciąć je w pół.
3. Kierunkowskaz to stan umysłu. Wystarczy pomyśleć, że chcesz skręcić a jadący za Tobą już wie, że musi zachować szczególną ostrożność.
4. Na całe szczęście kierowcy włoscy (jak i służby mundurowe typu Policja) nie wiedzą o istnieniu poruszających się na wózkach inwalidzkich oraz matek z dziećmi (w wózkach). Bezkarnie parkują na przejściach dla pieszych.
5. Generalnie piesi dla kierowcy włoskiego nie istnieją. A jeśli któremuś chamsko wyskoczysz pod koła (na pasach) i ten łaskawie machnie ręką, że możesz przejść MASZ MU KONIECZNIE PODZIĘKOWAĆ. To kwestia kultury osobistej. Nie dziękują jedynie baby z krajów trzeciego świata jakim jest Polska, czyli np. ja.
6. We Włoszech nie ma problemu z zaparkowaniem. Ktoś Ci tak kiedyś powiedział? Kłamał. Widziałaś, bo byłaś? Serio? Widziałaś Włocha, który krąży, żeby znaleźć miejsce parkingowe? Nie! On je sobie robi. Jak? Światłami awaryjnymi! Zastawia inne samochody, staje na pasach lub po prostu zatrzymuje się na drodze, włącza światełka i tak zyskuje 10-15 minut darmowego postoju w centrum. W sam raz na szybkie zakupy, esspresso lub ploteczki.
7. Masz zasrane prawo rzucać merdami, kiedy widzisz kilku kolarzy jadących całym pasem ruchu, nie zważając, że za nimi jedzie kilometrowy sznurek aut.
8. Jeśli jedzie Ci ktoś "na dupie", zupełnie tak jakby chciał Cię wyprzedzić, ale tego nie robi - nie powinnaś się martwić. Tutaj nie ma czegoś takiego jak zachowanie bezpiecznej odległości. Jest za to superrefleks lub ewentualnie stłuczki.
9. Znak STOP zupełnie jak rondo i linie na jezdni - oznacza: ustąp pierwszeństwa, kiedy coś jedzie. Jak nie jedzie to bez sensu jest się zatrzymywać.
Generalnie włoskie podejście do kierowania pojazdami świetnie obrazuje znak na zdjęciu wykonanym we Florencji. Nie przejmuj się niczym, wrzuć na luz, carpe diem. Czy coś.
Wszystko się zgadza, zaobserwowaliśmy to przy naszym pobycie we Włoszech ;).
OdpowiedzUsuńzapomniałaś tylko dodać, że lekarstwem na wszystkie sytuacje drogowe jest klakson - należy używać go tak często, jak tylko się da! :)
racja! mialam napisac o klaksonie! zapomnialam!
OdpowiedzUsuń