Instagram -->

wtorek, 23 czerwca 2015

13 zasad udanej zabawy panujących w naszym domu.


Czasem są takie dni jak dziś, kiedy jest szaro-buro i ponuro, pada deszcz i chcesz czy nie, musisz dziecku zorganizować czas w domu. 

Warto na wstępie ustalić z dzieckiem pewne zasady, które będą przestrzegane podczas zabawy w domu, aby potem nie było niedomówień i żeby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji. Kiedy bawimy się z Miłką w domu obowiązują nas następujące zasady:

  1. Szanujemy zabawki: nie niszczymy ich, nie rzucamy nimi.
  2. Szanujemy książki: nie gnieciemy i nie wyrywamy kartek, książki nie są także blokiem rysunkowym.
  3. Farbami malujemy tylko w wyznaczonym do tego miejscu: na kartkach i brystolach. Nie malujemy po podłodze, ścianach, meblach ani po sobie. Nie rozlewamy ani nie pijemy wody służącej do płukania pędzli.
  4. Lalki i inne zabawki kąpiemy tylko "na niby", na sucho, bez użycia wody i detergentów.
  5. Jedząc przekąski uważamy, żeby nie pobrudzić zabawek, podłogi i mebli.
  6. Nie rozlewamy picia. Pijemy grzecznie przy stoliku, kubek z pieciem odstawiamy i dopiero wtedy wracamy do zabawy. Nie wrzucamy jedzenia ani zabawek do napoju.
  7. Gdy rodzic pozwala potowarzyszyć dziecku w ramach zabawy przy przyrządzaniu potraw, nie rozsypujemy produktów spożywczych, nie zrzucamy jedzenia ze stołu psu (nasz pies nie je wszystkiego, np. suchej mąki).
  8. Gdy dziecko chce siku lub kupkę woła do rodzica następująco: "MAMA/TATA SIKU/KUPA!". Nie robi na podłogę czy kanapę.
  9. Bawimy się cicho, nie krzyczymy.
  10. Bawimy się w poszanowaniu spokoju sąsiadów: nie szuramy ciężkimi przedmiotami po podłodze, nie wrzeszczymy, nie walimy zabawkami w ściany, nie biegamy w domu.
  11. Nie bijemy, nie gryziemy, nie szarpiemy (dotyczy to również psa).
  12. Zachowujemy wszelkie uprzejmości: "dziękuję, proszę, przepraszam".
  13. Po skończonej zabawie zawsze sprzątamy zabawki.
Bardzo skrupulatnie trzymam się tych zasad, moja córka natomiast wyznaje jedną jedyną słuszną zasadę:





A JAKIE ZASADY PANUJĄ W WASZYCH DOMAH? 
;)

9 komentarzy:

  1. Haha, ale się uśmiałam. U nas też staram się trzymać zasad panujących podczas zabawy. Dzięki temu nie mam pomalowanych i poniszczonych mebli, ścian i innych przedmiotów. Ważne, aby dziecko nauczyć szacunku do rzeczy, a jeśli chodzi o brudzenie siebie samego, to wiemy, że brudne dzieci to szczęśliwe dzieci ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. W mojej głowie wszystkie. W głowie moich dzieci - biegać, skakać, latać, pływać, krzyczeć, wrzeszczeć i wyrywać! A jak mi się znudzi to zrobić coś ukradkiem, na co na pewno nie pozwoliłaby mama, a co później ciężko posprzątać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha piękna puenta!! A już Ci uwierzyłam, że Miłka w anioła się przemieniła ;) u nas podobnie, zasad Flo nawet się trzyma, problem mamy z wyegzekwowaniem "dziękuje"(proszę nauczył się w trymiga);) no i z kupa ofkors... Kupa niezmiennie ląduje w matki :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety u nas nie jest przestrzegana absolutnie ŻADNA z wymienionych przez Ciebie zasad... :( Powiem więcej, im bardziej próbuję czegoś zakazać mojemu synkowi (np. nie rozcieraj jedzenia po ścianach, meblach i dywanie), bądź coś nakazać (np. jemy tylko na siedząco w foteliku, haha, ta jasne), to On robi dokładnie na odwrót. I to tak demonstracyjnie, żebym na pewno zobaczyła jak to robi i żebym zobaczyła, że wcale nie zamierza dostosowywać się do moich zasad. Jak już zobaczę, a mój syn zobaczy, że ja dokładnie zobaczyłam, wtedy przestaje. A tak przy okazji - zrzucanie zabawek ze schodów (mieszkamy w domku), to mojego Pawełka ulubiona zabawa. A jeszcze jak zabawka rozsypie się w drobny mak, to On normalnie pęka ze śmiechu. Szarpanie i drapanie mnie i męża to kolejna ulubiona rozrywka. Próbowałam udawać, że płaczę jak mnie podrapie albo ugryzie, ale On znów ryczy ze śmiechu i drapie mocniej - żebym bardziej płakała. Pewnie rośnie mi mały kryminalista... :-/

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja córka może przybić piątkę z moim synem :> Ostatnio wpadłam na genialny pomysł- malowanie palcami. Nie dość, że super rozrywka dla dziecka, to dla mnie świetny trening refleksu i szybki wzrost adrenaliny we krwi. W pewnym momencie taka zabawa wymyka się spod kontroli i to co następuje później to istny armagedon. Już nie wspomnę, że Igor kocha wszelkie zabawy plastyczne i ostatnio na firmowym pikniku rodzinnym wyrodny ojciec musiał odczepić go od wielkiego pędzla i farb, bo mój syn mógłby się do niego przyssać na zawsze. Podobno niósł rozwyjca, który wymachiwał rękami na wszystkie strony. Uczestnicy pikniku mieli dodatkowe show ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahhahahah znamy to :) a co do przyssania się do pędzla (w wersji dosłownej): Miłka ZAWSZE musi skosztować jak smakuje farba :D no, ale co zrobisz z artystą? :D

      Usuń
  6. hahaha no właśnie czytając te zasady zastanawiałam się, co na to Miłka :D
    u mnie póki co nie ma zasad, Olek leje gdzie popadnie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. wychowanie pęłną gębą ugrzecznione....:) u nas jest "proszę, dziękuję, przepraszam" nawet w 101 językach :) bon tonik wymiata :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ u nas też! "proszę" - kiedy czegoś chce, "psisiam" - jak mnie wcześniej pacnie rączką, a po chwili struchleje :D

      Usuń