Instagram -->

wtorek, 28 lipca 2015

Błędy blogerskie, które popełniłam przez ostatni rok.


Właśnie mija mój pierwszy rok z prowadzeniem bloga. Samej ciężko mi w to uwierzyć! 


Chciałabym się z Wami podzielić błędami, które popełniłam blogując. Wiem, że zagląda do mnie sporo blogerek, więc może ten post pozwoli Wam niektórych z moich błędów uniknąć.

Pisanie zbyt prywatne.
Od początku wiedziałam, że blog to nie pamiętnik. Raz jeden popełniłam post, który tak głęboko wchodził w nasze prywatne sprawy, że rodził zbyt dużo pytań. Było to na samym początku pisania, kiedy to (na szczęscie) na bloga wchodziło 15 osób dziennie i byli to sami znajomi. Przyjaciółka zasugerowała, że lepiej byłoby jakbym usunęła ten post, co uczyniłam następnego dnia. Od tamtego czasu pilnuję się, staram się hamować emocje, posty czytam kilka razy, nie publikuję ich od razu po napisaniu i nie wywalam na blogu naszych prywatynych spraw.

Naruszenie cudzej prywatności.
Tak jest! Popełniłam tę zbrodnię i jest mi z tego powodu potwornie wstyd. W jednych z pierwszych wpisów umieściłam między innymi zdjęciami zdjęcie dziecka koleżanki (nasze dzieci codziennie bawiły się razem). Poza tym, ze względu na to, że spędzałyśmy bardzo dużo czasu razem, wspomniałam o niej samej w dwóch postach. Co prawda moje słowa były miłe i przepełnione sympatią do jej osoby (a prznajmniej ja tak uważałam pisząc je), jednak sam fakt, że to zrobiłam i że jej o tym nie powiedziałam (chciałam, ale zapomniałam) sprawił, że straciłam koleżankę (i zdaje  zyskałam wroga). Głupia sprawa.

Zdjęcia córki.
Dzisiaj uważam, że błędem moim było umieszczanie zdjęć Miłki przy postach wywołujących duże emocje. Co już do internetu weszło, pozostanie w nim na zawsze, dzisiaj jednak od tego odchodzę. Owszem, Miłka pojawia się trochę na blogu, trochę na Facebooku, najwięcej na Instagramie, ale nie jest już "twarzą" bloga. Myślę, że z czasem zupełnie odejdzie w cień. 

Grafomania.
Nie było aż tak strasznie, ale na początku mój blog miał kropeczki w tle. Dużo kropeczek w tekście. Różne czcionki (wiem, wiem... fonty), różne kolory i rozmiary tychże fontów, spacje w różnych dziwnych miejsach. Na szczeście ten jarmark nie utrzymał się długo. ;)

Nieudane cykle.
Nie nadaję się do regularnych postów cyklicznych. Próbowałam wprowadzić posty muzyczne. Był to świetny pomysł, byłam nim zachwycona. Niestety spotkał się z bardzo małym zainteresowaniem, co sprawiło, że straciłam zapał. Nawet #100happymummydays mi nie wyszło. Nie dlatego, że nie byłam szczęśliwa, jednak przy dwudziestym którymś dniu złapałam mega gorączkę, leżałam całe dwa dni w łóżku, totalnie olałam telefon i nie byłam w stanie zrobić jakiegokolwiek zdjęcia.

Pytanie do blogujących dzwieczyn: czy Wy prowadząc Wasze blogi strzeliłyście jakiąś gafę, której dzisiaj żałujecie lub po prostu uważacie, że były głupia?