Instagram -->

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Alternatywa dla ZOO z małym dzieckiem.



Rok temu zwiedziłam z Miłką dwa ogrody zoologiczne: we Wrocławiu i w Opolu. Jeśli szukacie porównania tych dwóch miejsc pod kątem wycieczki z roczniakiem lub dwulatkiem zapraszam TUTAJ.


We wrocławskim ZOO otworzyli co prawda nowe atrakcje i, zdaje się, zakończyli remonty, jednak przez wzgląd na kosmiczne kolejki, tłumy i upały, tego lata nie było nam dane tam zajrzeć (choć, jeśli pogoda dopisze, to w październiku pewnie zdam relację z tego, co się zmieniło ;) ). Natomiast miejsce, w którym spędziliśmy niedzielne popołudnie jest dla wrocławian świetną propozycją na wypad za miasto z dziećmi. Jeśli więc nie masz pomysłu na aktywne spędzenie czasu z dziećmi, a do tego mieszkasz niedaleko Kiełczowa, koniecznie przyjedź do Sielskiej Zagrody.

Wizyta tam to usługa kompleksowa, każdy będzie zadowolony. Dzieciaki będą się cieszyły widokiem zwierząt hodowlanych, takich jak: kurczaczki, kaczuszki, króliczki, świnki morskie, kuce, kury, pawie, kozły i wiele innych. Dla malucha w wieku 1-3 lata (choć i starszych pewnie też) to bez wątpienia będzie ogromna frajda. Na terenie obiektu jest ogromny plac zabaw, dzieci nie musza się szarpać o huśtawkę, ponieważ jest ich tam wiele. Wokół rośnie dużo drzew dających sporo cienia (co jest dość istotne, jeśli się zapomni wziąć ze sobą mózgu i założy się w ponad trzydziestostopniowy upał długie jeansy, brawo ja!). Bujna roślinność i stawy sprawiają, że okolica jest bardzo przyjemna.












Rodzice będą uszczęśliwieni faktem, że jest naprawdę bardzo dużo miejsc, w których można przysiąść: ławki, stoliki, krzesełka - różnokolorowe, metalowe i drewniane, podkreślają swojskość i folklor tego miejsca. Poza tym można tam całkiem smacznie zjeść i choć ceny nie są najniższe to jednak fakt, że za wejście płacisz 5 złotych lub nic (to chyba zależy od pory roku) sprawia, że można na to przymknąć oko i wydać parę groszy więcej. Zresztą nikt Ci nie każe jeść tam obiadu, my wypiliśmy po kawie (uwaga! do cappuccino dodają cynamon bez pytania!), a Miłka zjadła lody.






"Chciałam posłodzić."

Jest tutaj także masę miejsca na zorganizowanie przeróżnych uroczystości. Na przykład w jednej z budowli (dookoła stoją różne wiaty, zadaszone stoły, wszystko w drewnie, pachnie jak w skansenie) były robione urodziny dla dzieci i mimo, że całe zdarzenie miało miejsce kilka metrów od placu zabaw to nikt nikomu nie przeszkadzał.



Najpiękniejsze w tym miejscu jest to, że absolutnie wszystko masz na wyciągnięcie ręki: gospodę z jedzeniem, zwierzęta, stoliki, parasolki, drzewa, plac zabaw, czyste toalety i zagródki ze zwierzętami - wszystko jest tak blisko siebie, że nie trzeba nigdzie gnać. Czas tutaj płynie spokojnie, bez spiny, nie ma kolejek (mimo, że wczoraj było sporo osób, wiadomo - niedziela + ładna pogoda), nikt na nikogo nie włazi, wszyscy się uśmiechają i cieszą spędzanym rodzinnie czasem. Poza tym klimat tego miejsca jest niesamowicie przyjazny i swojski. W Sielskiej Zagrodzie spędziliśmy iście sielskie popołudnie.





Jeśli mieszkasz niedaleko Kiełczowa, to koniecznie wpadnij aktywnie poleniuchować z dzieckiem! ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz