Instagram -->

piątek, 23 października 2015

Ponadczasowe zabawy.

Czasy się zmieniają. Dzieci mogą mieć wszystko. Zabawki, które można kupić w sklepach bawią zarówno moje dziecko, jak i mnie samą (a czasem nawet mnie bardziej ;) ), do tego edukują, trenują, utrwalają, śpiewają, zabawiają i pewnie w przyszłym pokoleniu będą potrafiły zastąpić mamę. O tym, co mają nasze dzieci nam się nawet nie śniło!



Są jednak takie zabawki i takie zabawy, które od wieków bawią dzieci tak samo i nie sądzę, żeby się to kiedykolwiek zmieniło! Wróćmy wspomnieniami do dzieciństwa (i przyjrzyjmy się naszym dzieciom)...


Woda
Latem nie ma absolutnie lepszej zabawy niż zabawy wodą. Morze, jezioro, rzeka, basen, wanna, wąż ogrodowy, fontanna, prysznic, pompa ogródkowa, pompowany basenik, miska czy choćby małe wiaderko z wodą... Kiedy można się pomoczyć, popluskać, poprzelewać wodę, pobawić w ogrodnika, to najlepsza zabawa ever!

Śnieg
Matko, jak ja tęsknię za tą zimą śnieżną, za tym białym puchem do kolan, za toczeniem ogromnych kul śnieżnych, za sankami, za rzucaniem się w zaspy i rzucaniem w siebie śnieżkami! Biała zima to wspomnienie z dzieciństwa, które wywołuje łezkę w moim oku. Mam nadzieję, że moje dziecko dowie się co to białe szaleństwo. Niestety póki co, to śnieg widziała przez okno jedynie, bo jak już się ubrałyśmy i zlazłyśmy z tego naszego, czwartego piętra to po śniegu zostało wspomnienie. Jestem pewna, że te z Was, które w ostatnich latach miały szansę zabrać dziecko na sanki, przyznają mi, że śnieżne zabawy wciąż nie wyszły z mody. :)

Trzepak
Mówcie sobie co chcecie, trzepaków może i nie ma juz tak dużo jak kiedyś, ale ten koło mojego domu wciąż cieszy się popularnością! 

Plac zabaw
OK, zmieniły formę. W moim mieście niewiele jest już tych zespawanych z prętów i innego żelastwa, pomalowanych piętnastoma warstwami farby olejnej placów zabaw. Z tych, które teraz powstają nie wystają pręty, nie straszą połamanymi dechami, nie haczą ubrań o blachę. Są o niebo bezpieczniejsze i bardziej na wypasie. Są czasem tak na wypasie, że sama z chęcią skaczę po tych domkach, sznurkowych piramidach, równoważniach i drabinkach! I jak mi ktoś powie, że place zabaw kiedyś wyjdą z mody to się popukam w czoło!

Piasek
Piaskownica. Prędzej czy póniej każde dziecko przechodzi fascynację piaskiem. Każde dziecko MUSI go skosztować, niektóre próbują tego częściej niż raz, ale jak już minie fascynację smakiem, to zabawa wygląda całkiem sensownie i może sprawiać frajdę nawet rodzicom! Ja często łapię się na tym, że zasiadam z Miłką przy foremkach, tak się wkręcam w robienie babek, że po jakimś czasie dopiero orientuję się, że moja córka już kilka razy zjechała ze zjeżdżalni, a "babko, babko" robię sama sobie! :D

Liście, patyki, kawałek sznurka
Miła widząc stertę liści nie może oprzeć się pokusie, żeby w nią nie wskoczyć! Patyk, albo kij jakiś to zabawka nr 1 w parku. Można go ciągnąć za sobą, rysować po ziemi, stukać o różne parkowe elementy przyrody (całe szczęście Miłka nie wpadła jeszcze na to, żeby "stukać" kijem w ludzi ;) ). Generalnie wszystkie takie drobiazgi, które pobudzają dziecięcą wyobraźnię i odkopują zakamarki naszych wspomnień sprzed kilkudziesięciu lat.

Zabawki nie-zabawki
Jestem niemal pewna, że przyznacie mi rację! Wszelkiego rodzaju kuchenne przybory (u Miłki były głównie: durszlak, lejek, plastikowe miseczki, praska do czosnku) to raj dla dziecka, w szczegolności małego, które poznaje kształty i przeznaczenie przedmiotów. O ile są to rzeczy przez nas dobrane, to czemu nie, bawta się do woli! :)

Piłka
Jej historia sięga czasów starożytnych. Przeżyła już setki pokoleń, przeżyje i nas, ponieważ to najgenialniejsza zabawka na świecie!

Mamina torebka
Nie uwierzę w to, że tylko dla mojej córki jest to prawdziwy plac zabaw, pełen szalonych przygód i superciekawych odkryć! Jeśli słyszę tę długotrwającą, przeraźliwą ciszę to mam jakieś 80% pewności, że pewien mały chochlik buszuje mi w torebce.... albo już wymalował lustro szminką... :D

Klucze
Najlepiej samochodowe. Najlepiej dziadka. Najlepiej schować je w szafie ciotki w pojemniku na bieliznę. Najlepiej tego dnia, kiedy dziadek wyjeżdża za granicę. A potem patrzeć jak wszyscy domownicy przerzucają cały dom do góry nogami. Noooo, mówię Wam! Ubaw po pachy!!!

Towarzystwo
Żaden patyk, plac zabaw, piłka, śnieg czy woda... to odpowiednie towarzystwo do zabawy jest gwaracją tego, że będzie ona udana. Na początku to my, rodzice, rodzeństwo, dziadkowie, ciocie i wujkowie. Potem pani przedszkolanka, niania, koledzy i koleżanki. Jeśli towarzystwo jest niestrofujące i skore do zabawy to tak naprawdę niewiele już do szczęścia potrzeba! 


O czym zapomniałam? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz