Instagram -->

wtorek, 4 sierpnia 2015

Czym obdarować świeżo upieczonych rodziców.


Co możesz sprezentować osobom, którym właśnie urodziło się dziecko?

Ostatnio koleżanka zapytała mnie, co może kupić noworodkowi. Noworodkowi w zasadzie nic nie potrzeba poza śwętym spokojem, mlekiem i czułością. Jak podrośnie kilka zabawek i kilka sprytnych gadżetów może się przydać, ale o to zapewne zadbali już rodzice przygotowując wyprawkę.

Zrodziło się zatem w mojej głowie pytanie: czego mogą potrzebować rodzice noworodka? Sięgnęłam pamięcią dwa lata wstecz (jak to szybko minęło, chlip, chlip ;( ) i oto jakie wyciągnęłam wnioski, na temat tego, co możesz dać młodym rodzicom:

Święty spokój.

Poczekaj z odwiedzinami kilka tygodni, chyba, że rodzice sami Cię zaproszą. Prawdopodobnie przeżywają właśnie bardzo trudny czas. Możliwe też, że doznali szoku, bo być może nasłuchali się, że "na początku jest spooooko, noworodek tylko je i śpi.", a tymczasem okazało się, że to spanie i jedzenie jest mocno problematycznym zagadnieniem. W każdym razie miej na uwadze, że Twoja kumpela po porodzie może nie być sobą i na prawdę może nie mieć czasu, bo np. "dziecko cały czas wisi na cycku". Podejdź do młodych rodziców delikatnie, nie narzucaj się. 

Uprowadzenie dziecka.

Możesz zaoferować swoją pomoc w postaci wyjścia z dzieckiem na spacer. Bardzo możliwe, że młodzi rodzice odmówią Ci za pierwszym razem, gdyż może im się wydawać, że oni są jedynymi osobami na Ziemi, które są w stanie własne dziecko utrzymać przy życiu. Jednak to z czasem przechodzi ;). Kiedy dziecko jest nakarmione i ma przebraną pieluchę, to z powodzeniem przez 2-3 godziny możesz się bujać z wózkiem po parku. 

Obiad.

Jeśli jednak nie chcą Ci oddać swego oczka w głowie na spacer, zawsze możesz zrobić świetną rzecz, jaką jest ugotowanie obiadu. Wg. różnych wierzeń dieta karmiącej jest mniej lub bardziej restrykcyjna. Ja jestem z tych, co bardzo wcześnie jadły wszystko. Możesz zaprosić na obiad do siebie, jeszcze lepiej zrobisz, jak przyjdziesz z jedzeniem do rodziców, a w ogóle spełnieniem marzeń będzie jeśli przywieziesz na tyle dużo żarcia, żeby można było jakąś część zamrozić. Np. ragu czy gołąbki. 

Czujna obserwacja z tajniaka.

Możesz tego nie wiedzieć, ale 10-20% kobiet po urodzeniu dziecka zapada w depresję poporodową. Obserwuj koleżankę, zadzwoń do niej od czasu do czasu, zapytaj jak się czuje, zainteresuj się. Może okazać się, że to, co nazywamy baby blues'em czy zwykłym przemęczeniem wcale nim nie jest. Być może Twoja przyjaciółka potrzebuje pomocy specjalisty, a Ty możesz być jedyną osobą z towarzystwa, która wpadnie na ten pomysł. Myślę, że Twoja pomoc może się okazać bezcenna.

Czy do mojej listy coś byście dodały? Czego Wy potrzebowałyście jako świeżutkie mamy?

13 komentarzy:

  1. Ja potrzebowałam zrozumienia i poszanowania moich założeń, mianowicie tego, że nie podawałam smoczka (co prawda leżał w łóżeczku w razie utraty cierpliwości :) ) ale to nie znaczy, że trzeba było go podawać dziecku kiedy tylko zakwili. Podobnie z ciągłym bujaniem dziecka i faktem, że nie przepajałam Małej wodą, skoro karmiłam piersią. I potrzebowałam słów typu "dobrze sobie radzisz", "odwaliłas kawał dobrej roboty", a nie "źle wyglądasz", "Mała chyba Cię wykańcza co?". O radach dobrych Cioć, które nie mają dzieci nie wspomnę. Jeśli pojawi się post "czym nie drażnić młodej mamy" dodam doooooooość obszerny komentarz hahaha ;) Ale pomysł z obiadem - świetny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o dobrych radach już kiedyś pisałam. Najgorsze jest to, że ja w życiu takśrednio podążam za tym, co mówią ludzie, ale w ciąży spokorniałam i zaczełam słuchać ciotek bardziej doświadczonych. Tym sposobem nie podawałam smoczka (u mnie odwrotnie niż u Ciebie), a moja córka miała wielką potrzebę ssania i mordowałam się z nią przez kilka m-cy, bo mi w dzień w ogóle nie spała. Dopiero jak ją do smoczka przyzwyczaiłam to zaczęła mieć regularne drzemki w ciągu dnia, ale ja byłam na skraju wycieńczenia nerwowego... I to poklepanie po plecach jest mega ważne. Niesamowicie! :)

      Usuń
  2. Nr x 1000000. Telefony, smsy, niezapowiedziane wizyty, zaczepki w mediach społecznościowych. A matka w domu siedzi i myśli sobie: dajcie mi wszyscy święty spokój! Urodziłam dziecko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niezapowiedziane odwiedziny.... mój koszmar. Nawet jedna ciotka się na mnie obraziła, bo nie odbierałam telefonów, więc przyszła tak po prostu i chyba miała żal, że nie wykazałam nią specjalnie zainteresowania (leżałam z obolałaym brzuchem po cc i karmiłam małą...)

      Usuń
  3. Wszystko zalezy od tego, jak bliska jest zażyłość z młodą mamusią. Ja po porodzie cieszyłam się z wizyt mojej najbliższej przyjaciółki i akurat jej rady mnie nie denerwowały. Rady innych - bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście! Ja do tej pory pamiętam jak przyszła do mnie przyjaciółka i akurat tak się złożyło że zadzwoniła położna środowiskowa z zapytaniem czy może zaraz wpaść. Kaśka pomogła mi się ogarnąć, bardzo mi wtedy pomogła.

      Usuń
    2. Kochana a wyobraź sobie, przyjeżdżasz do domu po 10 dniach poza domem ( 8 dni w szpitalu +2 dni w hoteliku przyszpitalnym bo mala dostawała antybiotyk) po cc wchodzisz do domu z małym człowieczkiem o 17 a o 19 wpadają znajomi 😵😂😂 fakt bliscy znajomi, mogę powiedziec ze przyjaciele ale kurna dwie godziny po wejściu do domu, o 19 ? To było ostatnią rzeczą jaką potrzebowałam 😵😶

      Usuń
    3. Fantastyczne wyczucie czasu :D

      Usuń
    4. my chyba dzień po wyjściu ze szpitala mielismy mały nalot. Miała przyjść moja przyjaciółka z mężem. Ale jeszcze z niezapowiedzianą wizytą przyjechał mój brat z żoną i wpadł Marcina znajomy. Wszyscy w jednym czasie. Powiem szczerze, że wtedy pierwszy (i ostatni jak do tej pory raz) powiedziałam komuś, żeby szedł już do domu. Tzn. powiedziałam to im wszystkim.

      Usuń
    5. Ja byłam tak otępiała całą sytuacją związaną z cc, noworodkiem, nową rzeczywistością że pewnie nawet o tym nie pomyślałam , żeby tak powiedzieć... :)

      Usuń
  4. A ja bym jeszcze dopisała , duuuuzo bardzo duuzo miłych słów ! Nawet i słodzenia! To takie fajne jak zmęczenie sięga zenitu , żyć sie odechciewa, a tu nagle Cie ktoś mega podziwia :) nie musi to być szczere , ale budujące !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Jak mi babcia Marcina mówiła, że moje dziecko jest bardzo zadbane i czyściutkie to rosłam, choć przecież to było oczywiste, że o dziecko trzeba dbać i je myć :D :P

      Usuń
  5. Z rzeczy materialnych - każdą ilość witaminy d. Ciuchów, zabawek prawie na pewno nie potrzeba, za to witaminy dzieciak będzie brał dłuugo.

    OdpowiedzUsuń